|
|
|
|
|
 |
|
 |
KRYSIA - SMUTEK
#
wczesny świt
w półmroku nie widać
wstającego dnia
popękanych luster
śmietnika rzeczywistości
w czterech ścianach
pod nagim sufitem
sny się kończą
nie potrzebują
odliczania kroków
opowieść nocy
zamknięta
w ustach przedświtu
jasne światło
odwraca kartę dnia
w kawałku lustra
zatrzymany czas
jedynie co się zmieniło
to wygładzona poduszka
po wklęsłości głowy
kopulujących z sobą myśli
5 listopada 2016
#

Spóźniona o kilka łez
Mój dobry los czymże jest,
przyszłaś w porze spadania jabłek.
Nieoczekiwana, a jednak jesteś.
Na wysokości ust odczuwalna.
Znów widzę, mój mrok przybrał cień,
zatrzymał na ścianie sylwetkę kobiety.
Wzruszenie utknęło w źrenicach,
byłam w spojrzeniu, w objęciu powiek.
Tylko powiedz pochylonej brzozie,
jak być motylem. I nie wyjść z ciebie
wychodząc. Robić wszystko i nie być
wszystkim. Zamknąć w dłoni, co niemożliwe.
Oddychasz we mnie, jak inne miłości.
Lecz tej brak tchu, choć księżyc
rozczesuje jej włosy i cudu jest godna.
Może teraz, o klika łez
będziemy kochać uważniej.
28 października 2016
#

nagość prawdy
odejść
odfrunąć lekko
jak piórko
słów nie potrzeba
księżyc też zachodzi
bezgłośnie oddaje
pokłon jutrzence
jesteśmy
niczym odpływające
kręgi na wodzie
ciszą westchnień
co mogło być
a nie jest
wiatr rozwieje
znikną ułudy
ognisko zgaśnie
ostatnia iskra
wystrzeli
w ciemność
powieje chłodem
22 października 2016
#

imaginacja
może to tylko chwila
może złudzenie
namacalne
tylko od wewnątrz
puls radości
łaskocze szczęściem
może istniejesz
tylko
tu i teraz
w jasnym
oddechu świtu
we wspólnym zapatrzeniu
odgadnięty na chwilę
w nieskończeniu myśli
struna milcząca
zadrży dźwiękiem
dotknie
bezszelestnie
18 października 2016
#

nie ujmiesz czego nie ma
za tą dalą
co wzrok nie sięga
toczy się rozmowa
myśli nieujarzmionych
to jak na wojnie
słowo
wystrzelony nabój
trafia w mur
kruszy
wystający
nerw obłudy
ile było klęsk
nie policzono
teraz nie będą mogli
odróżnić
niemoc od pychy
nie ma ogrodu
nie ma pewności
pod chmurnym niebem
zabrakło rąk
dotkniętych szczęściem
12 października 2016
#

niezagojona czułość
muzyka cichnie
i nic nie zostało
z tego
kiedy
tak się kochaliśmy
okna były zamknięte
po ostatnią gwiazdę
szept rozszczepiony
wielobarwnym światłem
potoczyła się miłość
piątym kołem
nadzieja jak cień
chłodem stopy liże
w przechowalni złudzeń
bez skrzydeł
3 października 2016
#

tylko kamień nie
czy jeszcze
umiałabym
zapłakać nad sobą
nad naiwnością słów
czytanych nad ranem
każde szyte
na swoją miarę
z odważonym brutto
netto w chwili zagrożenia
w przerwie
pomiędzy kłamstwami
zbyt nadzy
gdyby nie ten
ciężar u powiek
zawisła w kąciku ust
28 września 2016
#

abstrakcyjność
a długość języka
sprzeczamy się
kto ma rację
to miejsce
jest oślinione
przyklepane słowami
udeptane racją
podwórko
każdego z osobna
lecz jest coś
co zmiękcza podłoże
to orka od środka
to miłość i zwątpienie
spulchnia podłoże
wyrasta kwiat
słychać szept
istnienie
bijące źródło
w miejscu
zrujnowanego domu
dojrzewa słowo
25 września 2016
#

na samotnym szlaku
przyjdzie czas
kiedy umrą moje słowa
pożółkną mimozą
zbrunatnieją w grudzie ziemi
nie będzie monologu
między duszą
a postrzępionym ciałem
igły słów do pocerowania
będziesz szedł
białych kartek śniegiem
gdzie nie ma drzwi
ani zielonych oczu poezji
pod czubkami palców
poczujesz drżenie
co istnieje poza mną
beze mnie - milczenie
16 września 2016
#

twoim widzeniem
gdzieś pomiędzy
wczoraj a jutrem
spojrzeniem w lustro
jestem bezimienna
ułożona ze słów
ta którą nie chcę być
z myśli wiarołomnych
odczytana nad ranem
z kilku grzecznościowych
zwrotów póki nie oślepną
od nadmiaru słońca
prawdy mało efektownej
na wysoki procent
11 września 2016
#
***
nie umiałam udawać
a może powinnam
lać miód
do pękniętego dzbana
ustom podawać
zatrute jabłko
w samotne palce
obłudny dotyk
słowa straciły zapach
a wierzyłam
na strunie wiatru
rozpięty krzyk
powraca
jak echo Eurydyki
na oszronione skronie
29 sierpnia 2016
#
***
nie pytaj dlaczego
nasłuchuję wiatru
kiedy rano
otwieram okno
czekam na dźwięk
który napisze
na szybie słowa
od ciebie
zdejmie sen
co na powiekach
się rozlał
o papierowej róży
zrobionej
z kartki notatnika
bez nagłówka
#
***
ze wspomnień
marzeń
z zapachu traw
słowa urabiam palcami
skrzydła
jaskółki niosą
w środku mnie
serce świerszcza
muzykuje
tylko w snach
nie zapalaj lampy
#

wchodząc poza widoczność
co nienamacalne
wyobraźnią
spojrzeniem
obrazem myśli dotykam
symbole różnych znaczeń
w których przeglądają
się minione dni i lata
lustro oblicza
przesyt na dziwy świata
przesyt na miłość
twarze przepływają
jak wartki nurt rzeki
jak róża
niewidoczna w dłoni
którą przybliżam
do serca nie raniąc
daję się unieść nostalgii
7 sierpnia 2016
#

list w butelce
bez twoich rąk
połową życia żyję
jestem jak wędrowiec
z kijem w ręku
podpieram
akty niespełnione
w świecie teatru
miłość zapłakaną
w rulonik zwiniętą
bez powietrza
w butelkę wciśniętą
zamiast ust twoich
mokry piasek
przyjmuje z pokorą
zapomniane pocałunki
mokre prośby
osusza ciepły wiatr
być może kiedyś
ujrzysz błyszczące cienie
odbite na szkle
to moje spojrzenie
w środku zamknięte serce
24 lipca 2016
#

Pod tym samym niebem
Nie, to nie dzieje
się poza nami.
Tam też kwitną kwiaty,
księżyc i słońce zachodzą
za drugą półkulę.
Tam śmierć ma
zapach krwi, rozchlapanej
na brukowanych ulicach.
Dzieci krzyk, przekrzykujący ból
nie swojej walki o władzę.
Gdzieś musi być alarm
rozsądku, obudzić rozwagę,
powstrzymać zło.Obudzić dobro
i miłość do życia, która
nie mówi rozdwojonym
językiem - wolność.
17 lipca 2016
#

odejście
i tak w płomieniu świecy
jej obraz się dopala
unosi smugą
niczym jesienna mgła
nad dogasającym ogniskiem
płacze
co w sercu skryła
zabrała z sobą
na niepamięć
co ogarkiem
dłoni twoich
zapadło w milczeniu
martwego poranka
14 lipca 2016
#

w czekaniu zadeptane ślady
serce powoli gaśnie
a tyle ognia i obietnic było
gwiazda w którą patrzyłam
traci swój blask
nie ogrzewa już dłoni
prawda zawisła pajęczyną
na suchych konarach wiary
za mocno wsiąkłam w miłość
wiatrem w oczach
przyjdzie za ufność zapłacić
wszystkie słowa
jak papierowe łódki
na wodzie pisane
bez wspólnego brzegu
powietrze nie przypomina
już powietrza
dławi w gardle
4 lipca 2016
#

fatamorgana
pod moim oknem
rośnie drzewo
którego nie ma
i śpiewa na nim ptak
który nigdy
nie przyfrunął
zwłaszcza w porze
kwitnienia jaśminów
kiedy kląskanie słowika
trąca struny serca
a księżyc cicho stąpa
po framudze nieba
wtedy z pamięci
rysuję obraz
który nigdy nie zapełni
tła ramion
zostanie dziura - pustka
uschnie drzewo
zamilknie ptak
noc spije smutek
z moich warg
24 czerwca 2016
#

może tak lepiej jest
może lepiej nie wiedzieć
spokojem myśli
podeprzeć twarz
spojrzeć w okno
gołębią garstkę grochu dać
znając słowa ich głębię - smak
popić poranną kawą
i nie wiedzieć nic
niewiedzą
oszukać złudzenie
między łzami a pieszczotą
łatwiej jest pisać o miłości
niżeli kochać z kłamstwem
przywartym do ust
westchnienie
nadzieja
w ocienionych gałęziach
deszczem brodzi
może lepiej nie wiedzieć nic
palce przytrzaśnięte drzwiami
krzyk - nie usłyszy nikt
18 czerwca 2016
#

sztuczny raj
puste miejsca na kartkach
po niespełnionych marzeniach
jak wypalona trawa na łące
bez kropli deszczu
niknące ziarno
za plecami śmiech błazna
prawdy usunięte w cień
nie ma mnie
w tamtych śladach
więc nie wątpię
w niespełnienie
i nie muszę
odmierzać kroków
tykaniem zegara
po wypalonej
trawie - na łące
17 czerwca 2016
#

męska kokieteria
pan ciągle się uśmiecha
pod maską ironii
udaje że wiosna
w jesieni brodzi
przyznać muszę
zalotnie pan patrzy
w tym całym miszmasz
na niewieście definicje
kręcą pana nogi gazeli
i wcięcia osy w talii
język ma pan giętki
a słowa plaster miodu - lepkie
błysk w oku
na śmielsze poczynania
tylko że fantazja pana
niekiedy dmuchawcem
tylko bywa
proszę pana
7 czerwca 2016
#
Umierać i się odradzać
Jeśli powiem, że żal
mi jest każdej jesieni
i spadających jabłek -
czy uwierzysz ?
Znikających fioletów,
wśród brązów i szarugi,
gdzie brzozy rosną
obdarte ze złudzeń.
Wrzosowa polana,
tuż obok strojna w korale
jarzębina, to siostry moje.
Bliżej mi do nich, niżeli jaśminu.
Zachwyt w odrodzeniu,
przychodzi z wiosną.
A mnie, tak z pozłotą
do twarzy.
Nie wołaj głośno - w jesieni,
nawet szept porusza liśćmi.
5 czerwca 2016
#

osobno
za mało nas w sobie
prześwitujemy jak pergamin
zmieniam sukienki
ty koszule
kawa osobno stygnie
noc kroplą oczekiwań
czułość w zagłębieniu dłoni
na poduszce szelest włosów
tylko w przytuleniu
róża rozkwita
pachnie rosa
na policzku
zmarszczka tęsknoty
tak dzień za dniem
utykamy na obie nogi
przełykamy ślinę niepokoju
12 maja 2016
#
nieuchwytne
choćbyś miał całą
paletę barw
ubrał mnie w jej kolory
nie będę doskonała
jak ty
my
oni
pozwoliłam odejść
myślom zazdrosnym
w objęciach twoich
do nieba nie pójdę
pustka
nie zna przywiązania
6 maja 2016
#

skurczona perspektywa
najbardziej bolą
myśli nocą
mają znamiona ucieczki
chyboczą
po zwojach mózgu
jak po falach
statek bez steru
może kiedyś
przyśnią się nam
dni razem
na jednej poduszce
słowo do ciała przylgnie
zakołacze żwawiej
pod trzecim żebrem
28 kwietnia 2016
#

nie może upaść
zatrzymane światło
kryształkami wyznań
zawisło na krawędzi
nienamacalnego
na przyszłe godziny
zatrzymane na oddech
ułożony tylko pomiędzy
dalekie
od szorstkich spojrzeń
i szklanych uczuć
10 kwietnia 2016
#

pochyłość
dzień smutkiem otworzył oczy
całą garścią sypnął piachem
w oknie pochmurno
pająk snuje nową sieć
kawa zmieniła smak
zamieniono kubek - inny model
inny ślad szminki
na niebieskim
w stałym obrazie - ja bez słów
nie powiem siebie głośno
komu - nikomu
7 kwietnia 2016
#
niespełnione
poczułam się
jak mrówka w labiryncie
zmurszałych liści
wczoraj utknęło
na wątłym podłożu
chore kochanie
obumiera w zarodku
czas ukryje obraz
tylko nie klaszcz
30 marca 2016
#

postrzępiony obraz
czas przytępił wzrok
cicha przystań
w pożółkłych kartkach
wyłoniona z fotografii
szeleścisz
majowym dniem
słowiczych nawoływań
pomiędzy kocham
unosząc swój
kawałek nieba
8 marca 2016
#

wokół i we mnie
czas ukrył obraz
zielone drzewa ucichły
nie rozkrzewię dłoni
odleciał ptak słońca
chowam oczy
w szmacianą lalkę
odległego dzieciństwa
na odwagę słów
na nasze pięć minut
pomiędzy oddechem
zagrzebana w sobie
kawałek po kawałku
uwalniam skrzydła
po błękit
po jeden schodek
bliżej nieba
4 marca 2016
#

wszystko jest po coś
nieutulony żal
kropla deszczu
kiedy pod
stopami kałużą
słońce schodzące z gór
w dolinę mrocznych cieni
by rozkrzewić pąki
zielonych róż
w ogrodzie zimnych dłoni
wiatr co plącze
rudowłosej dziewczynie
warkocze na pozłotę jesieni
cicho szemrzący las
ptaki na gałęzi snu
z gniazdem nadziei
miłość jak rozgryziony
owoc czeremchy
co goryczą na języku
dla równowagi
pochylonego płotu życia
27 lutego 2016
#

tytuł napisze się sam
co może być
dobrego w pożegnaniu
kałamarz pusty
stalówka złamana
o tyle słów mnie ubyło
co zostawiłam
droga powoli zarasta
w furtce zgrzytnął klucz
mały prostokąt
białej kartki
był mi wolnością
ogrodem kwiatów
pośród rabatek wierszy
rozsiewałam cząstki duszy
dziś jestem
w podróży ostatniej
zły wiatr porwał kartki
17 lutego 2016
#

pustka
świat
w którym byłam
zapomniał
ktoś wykradł ogień
obcym bogom rozdał
ciepło policzka
na inne już kładł
wspólne sny
odleciały świtem
w rzece ust
utonęły słowa
plusk ich nadaremny
11 lutego 2016
#

rozstaje
ileż ofiarowałam
ci westchnień
myśli wtulałam
w kolumny ramion
splecione dłonie
budowały arkę
ptaki skryte w nas
boją się wyfrunąć
w mgle słów
usycha gałązka oliwna
10 lutego 2016
#

Niedokończony szkic
Ledwie się zbliżyć,
a już odwrót.
Powłóczyste spojrzenie
na długość skrzydła jaskółki.
Mało widoczna kreska obrazu -
zwiastun małości.
Pytanie - po co tak tkwię?
Ze smutkiem niebytu,
nad rozległością horyzontu -
nie mojego.
Okruch złudy.
Ktoś kreślił w powietrzu -
wiara nie odnajduje
już siebie.
Sztalugi wyznań zmurszały.
6 luty 2016
#

Nim odfrunie
Nie wiem, czy ten sam
przysiada na parapecie.
Wróbel dający głos,
zewsząd pełno ćwierkania.
Patrzę w czym się zasmakuje.
W okruchach chleba, czy też
ziarnko połknie - bez popijania.
Mała ptaszyna wiatrem dotknięta,
ubrana w moje ćwierć słowa.
Za krótkie, by między wiersze włożyć.
Odfrunął - na błękicie, drżąca
kreska skrzydeł.
Szarość dni, szare piórka -
odpoczną w zieleni.
Tyle jego, tyle moje.
Co, zakłuje w piersiach.
O, piórko spadło.
22 stycznia 2016
#

po odkupienie
idą z nadzieją
jak po złote runo
na palcach
owinięte paciorki różańca
obrączki modlitw
ugięte kolana
krzyż bolesnej drogi
łzy rozliczeniem
wyczerpanych ramion
serca cicho drżą
przed Tym
co początkiem i końcem
sumień i policzonego oddechu
8 stycznia 2016
#

Po latach w przepływie znaczeń
Coś mnie gna.
Tylko dokąd?
Ziemia i niebo
nawołują do zachwytu.
Serce do wysłowienia.
Krótki czas.
Oka mgnienie.
Rozpływa się pejzaż życia.
Palce śledzą rozsypane myśli,
by zgłoską nadać brzmienie.
Ziarna prawdy w dłoni,
kiełkują na kartkach.
Wykwitną czyimś imieniem
na ustach.Wsmakują
w słodki miąższ chwili.
Na podobieństwo rozśpiewanego
ptaka w uśmiechu.Po drugiej
stronie zamkniętych okien.
6 stycznia 2016
#

na skraju horyzontu
osiadł na wyspie
nie z wyboru
ściany brzegi dalekie
w szorstkiej rzeczywistości
marszczy ścieżki
co chodził
wszystkimi latami
ciężar jego głowy
na sercu czuję
milczenie oczu
ciepło i barwę ust
zatrzymałam w sobie
jak ptaka
białego łabędzia
na wyspie
w powietrzu
łączyły się motyle
4 listopada 2015
#

***
ta miłość
proszę pana
jak zamknięte
w futerale skrzypce
skrywana łkała
ta miłość
proszę pana
jak jesienny świerszcz
schowany pod liściem
cykadami grała
ta miłość
proszę pana
była jak głodny ptak
dziobała okruchy chleba
bez wody
z krynicy ust - umierała
kochając
ofiarował jej pan
kłosy bez ziarna
2 grudnia 2015
#

osamotnieni
kiedy wieczór
podchodzi pod okna
wszelki dźwięk
jak schylenie czoła
ku dłoniom
zespolenie myśli
z ciałem
gdzieś pomiędzy
szeptem a krzykiem
rozłożone prześcieradła
czekają na adresata
który by kochał
na zawsze
24 listopada 2015
#

***
kreśliłam piórem
nosiłam w wierszach
słowa jaśniały
od spojrzeń
dziś ktoś inny
patrzy na rysy
twojej twarzy
zawiesiłeś chabry
nie na mojej ścianie
Krystyna Kamińska
ilustracja z internetu
15 listopada 2015
#

ciężar milczenia
(wiersz wyróżniony)
tajemnice snu
szatą ziemi okryte
płoną w ogniu modlitwy
trwa cicha harmonia
bez skazy
zabłąkany puszczyk
w skrzydłach anioła zasypia
wąskimi uliczkami
z wiatrem umykają listopady
daty zatrzymały zegary
imiona wicher po świecie nosi
na zimnej płycie
róży pobladły powieki
w piersi żal
smutek i skarga
29 października 2015
#

dokąd
wiedzie droga
po której ci przyszło iść
w duszy klęczą słowa
pieśni którą znasz
tylko ty
w smutku
ściśnie za gardło
paciorkiem palców
na liściu wierzby zagra
o ziemi śpiewa nisko
skowronkiem
w niebo wzleci
pokłon oddajesz drzewom
pieśnią którą znasz
tylko ty
pieśnią bez słów
19 października 2015
#

gorzki przyodziewek
(wiersz wyróżniony)
rozpiętość ramion
wpół obrocie ciała
cztery równoległe półkule
warstwy stropów
siedliska ludzkich istnień
między dachem a niebem
zimne klęczniki modlitw
wiara i Bóg zamknięte w katedrach
ołtarze złocone pychą
gdzie serca
jak stara Ewangelia
i Eucharystia jak śnieżny opłatek
purpura oślepia
szata dostojna i pierścień
świętość nie zeszyt - kartki nie wyrwiesz
człowiek wilkiem
kto nas po - opłacze
7 października 2015
#

Zmienność
Krajobraz rdzawy,
tworzy zdarzenia i dzieje.
Październik pozłocił klony,
może jesień obejdzie
się beze mnie.
Opadłe liście - prawdą surową.
Istnieją póki życia.
Czas niebo pochyla
po równi niezmierzonej.
Wypełnia rzeczywistość wezbraną.
Tylko len kochany
pachnie niezmiennie.
30 września 2015
#

A miałeś zastąpić powietrze
Mówiłeś - to miłość.
Dziś już wiem,
słowa fałszywie brzmiały.
Nie potrafię rozgrzeszać,
znikasz, jak cień -
kiedy nadchodzi noc.
Księżyc mi przyjacielem,
z gwiazdami rozmawiam.
Zamiast twoich dłoni,
cykadą świerszczy upinam włosy.
Ciepły wiatr obejmuje ciało,
nocna symfonia duszy -
na strunach serca adagio gra.
Przeciąg trzasnął drzwiami -
zostałeś zza.
30 sierpnia 2015
#

szarość
słyszałam
poranny śpiew ptaków
potrzeba mi było
ich tkliwości
by w słowach bezdomnych
usłyszeć jedno prawdziwe
brak sił
wierzyć w to
co nierealne się staje
patrzeć na drugi brzeg
sycić głód
fatamorganą słów
nie chcę nadziei
nie do spełnienia
11 sierpnia 2015
#

***
pół słowa
co znaczą
puchną od niedopowiedzeń
obrastają w kokon nieufności
podmiot istnienia
kiedyś nabrzmiały w pniu
dziś obumiera
ptak z gałęzi snu odlatuje
czy drzewa umierają samotnie
jak miłość
10 sierpnia 2015
#

***
cisza zaległa na dachach
świerszcze umilkły
a oni
wpatrzeni
w osobne okna
z ust do ust
podają sobie księżyc
30 lipca 2013
#

Oddech
Płakałeś,
nigdy się nie wstydziłeś
bólu i miłości.
W ostatnich oknach
gasły światła,
w dłoniach niosłeś
namiastkę snu.
Czułam na sobie
twoje ciepło.
Tyle siebie opowiedziałeś.
Przeciekałeś
przez skórę zapachem.
W gęstości materii
zastygłeś pragnieniem.
Zostań.
04.07.2015
#

Miękkość doznań
Kiedy księżyc
chodzi po framudze okna,
myślą przesiąkam
na drugą stronę doznań.
Czas przystaje, jakby
bał się rozstrącić noc.
Przekraczam próg marzeń,
dotykam Cię wierszem.
W stos układam,
rzędy odwróconych liter.
Między słowami twój cień,
przy moich dłoniach.
Jutro znów,
przeczytam twój list -
pachnący latem.
02/07/2015
#

***
tyle już powiedziałeś
że tak
że bardzo
wszystko na pamięć znam
utkneliśmy w przestrzeni
bez horyzontu
a tak naprawdę
żyjemy daleko stąd
drążymy korzeniami
w dwóch różnych miejscach
drzewa odległe
od siebie
18/06/2015
#

wciąż pojmować na nowo
wiersze moje
ptaki błękitne
w pół okręgu nieba
rosną im skrzydła
będą wiły gniazda
zmierzchem w moich dłoniach
i nie karzcie
żem tyłem
odwrócona do świata
17/06/2015
#

mały kadr z życia
(Wiersz wyróżniony)
nauczyłam się być ciszą
rozmawiać z cieniem
być
łzą w dłoni
i czekaniem co drzwi otwiera
słuchać w milczeniu
jeszcze tylko
naucz mnie Boże
niebo spokojem budzić
na to życie policzone
14/06/2015
#

Upojenie
Delikatność upojenia
którą mi dałeś,
słonym smakiem krwi napływała -
usta nabrzmiewały po brzegi.
Pokornie teraz,
leży we mnie noc.
Ciało - rokwitły pęd,
to lato pełne malin.
Stopy - dwa złote pantofelki,
idą kawałkiem słońca -
ku tobie po śniegu.
31.05.2015
#

ukradłam blask księżyca
rozwiesiłam nad twoim snem
z doliny mgieł
wyszły świątki dobrotliwe
teraz masz
serce pełne nadziei
muszle oczu
nie kaleczy łza
w piersi rozkrzewia się
oliwny gaj
23.05.2015
#

przysięgał
światło Boga
światło dnia
czerń mocy
wszystko przechodziło
przez jej ciało
czekała
przyszedł nad ranem
z zapijaczoną gębą
nie obroniły dzieci
zbyt małe
ściany nie wchłonęły
przed strachem
stanęła przed lustrem
odsłoniła ból
odkryła prawdę
wypowiedzianym ślubuję
okradł ją z życia
dawno temu
11.01.2015
#

Mijający czas
Patrzyłam, ścinali wiekowe drzewo
korzenie wypchnęły jego historię.
Kruki odleciały z krzykiem,
poniosły w dziobach kruchość życia.
Gawiedż młodych oczu patrzyła,
starość - komu potrzebna.
Obecności ślad ulotny -
przeszłość niepamięcią osiądzie.
Żal mi płaczących liści.
29.09.2014
#

W szarudze słów
Był czas bogaty w słowa -
oddychałam nimi nawet
wtedy, kiedy dzień gubił dno.
Wieczór wygładzał niedomówienia.
Nocą patrzyłam, jak księżyc
chodził po dachach -
serce budziło tęsknotę.
Mówiłam to minie, to tylko moment.
Co nas ma przy sobie zatrzymać,
prosta wymiana zdań - smutne słowa.
Może nie mów nic,
prawdy to sznurki w węzeł związane.
Pośród sprzeczności nie umiemy
zmienić siebie.
Fałszywą monetą uczuć
zacząłeś grać -
miłość oddechem dwojga się żywi.
To dobro za nic,
sprzężenie nieba i ziemi.
Głębokie westchnienie gwiazd.
20.11.2014
#

Zabrakło baśniowej koszuli szczęścia
Noc wchodzi ciężkim
ramieniem przez okno.
Kolejny ból, chwiejne
gesty i słowa.
Serce wysepką nieskończoności.
Kolejne przedziały ciemności,
peron oczekiwań pusty.
Ktoś zostawił w dłoni "nie"
w piersi obumiera gałąź miłości.
17.10.1014
#

Cień udający przyjaciela
Chodzi za tobą bezszelestnie,
przyciemniona smuga światła.
Pochylony, niepozorny
udaje uległość, a sprzeda
za trzydzieści serbrników - Judasz
Zazdrosny - brak mu swojego,
jak wąż pełznie.Krztusi się
okrwawionym jabłkiem.
Nie wiesz, kto za plecami -
czyja nienawiść, czyja pycha.
Szept głośniejszy od krzyku -
kiedy cień zdradza.
16.10.2014
#

Ścieżkami myśli
Rozmowy nocy z bezsennością
przepychają się w słowach.
Oczy otwierają drzwi duszy.
Słona smuga na policzku -
kończy się na ustach.
Mimo milczącego uśmiechu,
wierzę w wytarte znaczenia
i ślady człowieczeństwa -
w Słowo co było na początku
30.09.2014
#

Niedomknięte ulatuje
Przeze mnie droga -
światło i mrok.
Myśli przechodniem,
umierają same w sobie
Udawaniem nie dotkniesz,
nawet słowa się rozsypują.
Każde jutro odległe -
kiedy wciąż tylko o sobie.
Zobowiązania kosztują,
więc lepiej nie mówić.
Magia zapachu ulatuje -
zostanę po swojej stronie.
04.09.2014
#

Są jak białe lilie
Jeszcze zamknięte w pąkach,
czekają na światło -
ciepły dotyk świata.
Ufne w swej niewinności
rozdają uśmiechy.
Każdy gest chłoną
- płacąc najwyższą ceną,
życiem i okaleczonym jestestwem.
Brudne ręce podstępem,
rozszarpują pąki -
wyciskają krwawe łzy.
Biel zbrukana gwałtem
- zły dotyk boli !
10.08.2014
#

Może w innej bajce
Słońce leniwie przysiadło na progu,
jeszcze nie wieczór -
do oczu napływa żal.
Wymięta kartka papieru
parzy w dłonie.
Kilka niedokończonych wersów -
może dopisze wiatr.
Nie lubię pożegnań,
słowa pośpiesznie przełykam.
Pewnie z czasem nabiorą barw.
Mówią " co oczy nie widzą.."
mijając się w spojrzeniach,
pięknie ubrane kłamstwa -
mniej bolą.
/05.08.2014/
#

(Nie) wiersz
Noc - paląca się lampka
rzuca nikłe światło
na cierpliwą kartkę papieru.
W mojej ręce krajobrazy życia,
cienie wloką widmo przeszłości.
Grzebią w pamięci,
przez usta przechodzą.
W mroku zasiedziałe
słowem do światła lgną.
Na skrzydlatych obłokach
oczy ich - jak dwa migdały.
Za firanką
wiatr ma ramiona - obejmuje.
Wszystko w wierszu pomieszkuje
- ktoś przeczyta, może pominie.
Na odchodne, jak pestkę wypluje.
/27.07.2014/
#

Piszesz
a każde słowo,
mostem wyrasta od ciebie.
Tylko nie wiem -
na którym postawić stopy,
by nie potknąć się o cudze.
Tyle już było zwodzonych,
ostatni spadochron zostawię
- upadki bolą.
/21 lipca 2014/
#

Co wczoraj radością-dziś boli
(wiersz wyróżniony)
Czemu tak puste
komnaty moich marzeń.
Cisza ponura, jak noc bezksiężycowa-
wiara mija i my z nią.
Wicher szamocze chmury,
słyszę płacz deszczu
-rzeką wzbiera we mnie.
Jakiej nadziei trzeba oczom,
by wypatrzeć drogę,
co przetnie twoją.
Wziąć w ręce rozterki
i złamać na pół.
/13.07.2014/
#

złudzenia odchodzą
wczoraj niebo było inne
wiatr zdmuchnął domek z kart
powiesz to już historia
jak każdy przeżyty dzień
z tamtej strony ciszy
znów powrócą ćmy
noce deszczem niespokojne
wejrzą w duszę głęboko
spod żeber wypłynie żal
tam gdzie szczyty się śnieżą
spojrzenia zasypie biel
słowa osiądą szronem na ustach
pamięć się jeszcze uśmiecha
patrzy w oczy z politowaniem
bez jutra i bez wczoraj
z modlitwą o niepamiętanie
/12.07.2014/
#

pamiętam cały czas
odtwarzam cierpliwie każde słowo
jeśli coś umknęło przypomnij
lubisz przecież detale
domykać wszystko nawiasem
oswoiłeś ciszę
u mnie chrobocze po ścianach
wygładzam myśli przed nocą
rumieńców nabierze tęsknię i kocham
tymczasem przymknę powieki
tam poszukam twojego oblicza
motyle co w ustach tańczyły
zasną w moim oddechu
poślij mi słodkie dobranoc
gwiazdy przemycą pocałunek
/31 maja 2014/
#

w pół oddechu
kiedy dopada szarość
cisza z kątów wypełza
słychać tykanie zegara
krzywy cień na ścianie
przedrzeźnia się ze mną
na stole karafka
w środku gorzki gin
to na wypadek
gdyby zechciał powrócić
łyk może dwa
wypali od środka
cholerny spleen
wyrwać jeszcze drzazgi
choćby zębami
na jesień życia serca wystarczy
pojęłam twój język Boże
/23 maja 2014/
#

bez znieczulenia
słowa zgorzkniały opadły
żal przygniata
czy urodzona
nie pod tą gwiazdą
wyczuwam niepewne kroki
może to korniki
podgryzają podłogę
niczego nie można być pewnym
nadzieja czy ślepa wiara
które z nich zawiniło
a może naiwność
ziarno rzucone
spadło na kamień
nie pukaj już
umarłam
/18 maja 2014/
#

czas miesza w gwiazdach
z chylącym się dniem
ku nocy
proste słowa
z trudem przychodzą
jesteś wtedy jak ziarnko piasku
patrząc przez okno
nie sposób go dostrzec
usta bolą milczeniem
pierzchną od pragnień
jakbym szła przez pustynię
kurczę się w zimnej pościeli
i wygładzonych poduszek
grzeszna myśl na pokuszenie
a do brzasku
tak jeszcze daleko
/22 kwietnia 2014/
#

odwlekać to nie być
mówisz są sprawy
których nie przyspieszysz
tylko młodość jest beztroska
w obręczy jesieni
ramiona zniża czas
naginam jeszcze niebo
by poznać kształt twoich ust
zapach krawatów
poczuć pod palcami
miękkość skóry
pragnienia się rumienią
zamknięte w sypialni
zrób krok do przodu
nim odwieszę siebie do szafy
miłość i samotność
nie pasują do siebie
/12 kwietnia 2014/
#

miało być inaczej
wszystko tylko na pozór
papierowa atrapa
próbowałeś przekupić los
wytartym blichtrem słów
szybciej zwiędły niźli kwiaty
nie cofniesz blasku
tamtych godzin
zabrakło mostu z rąk
czas podliczył ci niekochanie
w tym tangu
drugich skrzypiec nie będę grać
/7.04.2014/
#

obudzone wspomnienia
włóczęgi szlak już zapomniany
stary plecak na strychu
pajęczyną oplątany
zardzewiała manierka
nie zwilży spragnionych warg
pod powieką obraz zamglony
gdzie wiatr plótł warkocze
śmiech odbijał się o horyzont nieba
pod stopami nadwiślański piach
w ustach pękały dojrzałe czereśnie
minęło tyle lat
a serce wciąż pamięta śpiew
"bądź dziewczyną z moich marzeń"
i czyjeś oczy zielone jak trawa
a może by tak jeszcze raz
zanucić tamtą piosenkę sprzed lat
http://www.youtube.com/watch?v=Nfnr3WMvV7o
/4 kwietnia 2014/
#

jak dmuchawce
czas nie pozostawia złudzeń
wszystko przemija i płynie
jak woda w strumieniu
niepoliczone troski
żale niewypowiedziane
lustro przywykło do odbicia
tylko czasem
szuka drugiego cienia
co włos zmęczony
z czoła odgarnie
życie ty życie
w krzyku poczęte
z palcem Bożym na ustach
jesteś jak haft angielski
trochę z dziurami
lecz do przebycia
/11 marca 2014/
#

(nie)spotkanie
czas w gwiazdach namieszał
odwrócił los na niespotkanie
miałoby być bliżej a dalej jesteśmy
bo cóż znaczą słowa z myśli kłamliwej
brzęczą niczym szerszeni rój
oddech się skrócił o przerośniętą farsę
wszystko to już niemy film
przed fabułą znak zapytania
happy end ciszą
/2.03.2014/
#

za jaką cenę
oddalenie co słowem nieobjęte
rozsunęło splot dłoni
w zagłębieniu pięści nicość
nie otwieraj
po cóż komu
teraz twoja pustka
miałeś złoty róg
i nagość nieba
za lichwę pochlebstw
zaprzedałeś siebie
chwiejność darowanych zaszczytów
w porze ich nieurodzajów
zażąda podwójnej zapłaty
nie proś o zwłokę
będzie tylko
nocy ciemnej snem mokrym
/20.02.2014/
#

czyja wina
nie masz ukojenia
w zgiełku świata
stajnia Augiasza ożyła
nijak odnaleźć słowo
w tym całym smrodzie
co nie oddala a zbliża
przy którym
można przyklęknąć
jak u źródła ciszy
co będzie prostsze
od jasności słońca
czyste jak łza
nowonarodzonego
spłynie miłością
do chorych korzeni umysłów
może wtedy
narodzi się bezkrwawy świt
ludzkich dłoni
ziemia niebem zacznie oddychać
/21.02.2014/
#

w swoim czasie
słowa kształtem liter odziane
szeptem na białych kartkach
zamknięte w okładkach
te nieczytane
wsunięte w szufladę
czy pamięcią będą
czy tylko chwilą minioną
obrazem przez lata malowanym
w ramy powiek ujętym
gdzie codzienność
oczekiwaniem
dziś spełnieniem jutra
może niech tam pozostaną
to co ważne w swoim czasie
przecinkiem dokona się samo
/17.02.2014/
#

być milczeniem
trudno przejść przez noc
kiedy ręce odległością związane
cienie myśli bezradnie
zwisają pod sufitem
tylko głuchonieme ściany
nikogo trzeciego
i luźne kartki ubrane w słowa
co nie pamiętają swojego początku
ani historii która je stworzyła
strofy jedna za drugą
nizane niczym nić na kołowrotku
mają swoje zdanie
a życie jakże inne
od barwnych wierszy
może lepiej milczeć
nie zakłócać myślą
tej trudnej spowiedzi
/31 stycznia 2014/
#

scenariusz wciąż taki sam
myśli dalekie
spisane na kartkach
przybliżają horyzont odległy
podzielone przed i po
czasem trudno
nadać im kształt
słowo zimne się staje
w nich prawdy
luźne końce mają
jak urwany kadr
w taśmie filmowej
dobre czy złe
jakie to ma znaczenie
wszystko w scenariusz wpisane
klakierzy i tak zrobią swoje
/29 stycznia 2014/
#

podróżą każde odejście jest
spakowałam już siebie
jak podręczny bagaż
niewiele trzeba
by odejść
myśli co tłuką się
o nieporadne serce
niewypowiedziane
nikt nie usłyszy
nie wypowie
w jedno ułożę
słowo po słowie
jak z cegły mur
cicho zniknę za rogiem
pod rzęsą zamknę
poezję niesłyszalną
pióro już zbędne
i biała kartka na stole
co nienapisane z sobą zabiorę
ciszy oddam głos
/23 stycznia 2014/
#

osamotnieni w spojrzeniach
bez cienia wspólnego kształtu
jest tylko przemijanie
wysianym echem w milczeniu
rozbity dzban smutku
przy jednym stole
osadzeni w swej samotności
będziemy jak płacz kochanków
w podrzędnym hoteliku
z brudną tapetą świtu
cierpkim smakiem
owocu czeremchy w ustach
/9 stycznia 2014/
#

trud czekania
zbyt długo
dopełniasz czarę czekania
z każdym dniem
wyrastasz tysiącem schodów
zmęczona czasem
wspinam się uginając kolana
i nie wiem
czy z ostatnim krokiem
zdążę przysiąść
miłością na ustach
/2.01.2014/
#

pustka
pozorny spokój
czy to cisza przed burzą
nawias myśli otwarty
milczeniem przechodzą
na drugą stronę
czarne chmury się kłębią
most słów zwodzonych
raz po raz niżej opada
a drogowskazów brak
/27.12.2013/
#

zatarte ślady
w gałęziach jodły
wygładza się biel
krzepną wspomnienia
w prześwitach myśli
każdy odcinek pamięci
to przestrzeń czasu
dziś tylko chwilą w całości
a mogłoby jeszcze
jak ta kopułka śniegu
roziskrzyć źrenice
ogrzać co zimne było
na przekór zatartym
wabią jeszcze miejsca
gdzie pod stopy
jabłka spadały
w trawach
modliły się świerszcze
/15.12.2013/
#

w zawieszeniu
w krzywym zwierciadle nocy
myśli zbyt popędliwe
cisza jak rozbite szkło
kaleczy tkanki nadziei
zapomniałam
domknąć drzwi do siebie
na krawędzi oddechu
powiało chłodem
między żebrami
niepewność jutra skrzypi
słowa szorstkie
kpiną w usprawiedliwieniu
a pręgi w podzięce
może posadzę swoje drzewo
będzie miejsce
na nowe gniazdo
/11 grudnia 2013/
#

cena za oddech
w pocerowanym sercu
puszczają szwy
ból się zagnieździł
niczym robactwo w padlinie
pewnie sam Atlas
by nie udźwignął
tego co kruche dłonie
pomieściły łez
jarzmo obłudy
jak powolna trucizna
sączyła się na ufne wargi
z twoich ust
nić zaufania pękła
oczy z ciemności wyszły
z resztek siebie
wydarłam agonii oddech
haust prawdy wypełnił płuca
poczułam się wolna
/listopad 2013/
#

czekając
kiedy będziesz odchodził
pozostaw mi ciepło dłoni
niech topi sople
tak by deszcz
nie kojarzył się
ze łzami
w cichych kącikach ust
modlitwą serca
zawierzę siebie - tobie
wypatrując jutra
/listopad 2013/
#

wszystko przemija
młodość minęła
serce już nie bije jak szalone
aleja życia wydeptana
przechadzam się w sobie
odwiedzam obrazy przez los malowane
dla jednych uśmiech
te kiczowate usta krzywią
rodzą obojętność
tamta nadzieja pękła
dziś bardziej ostrożnie
stawiam kroki do szczęścia
oczy inaczej się uśmiechają
w lustrze widzę inną kobietę
brak pytań o sens życia
za firanką wśród przechodniów
nie szukam minionego
chwytam każdy dzień
co by nie wyrzeźbił
i kocham jak siebie samą
/listopad-2013/
#

jeden z gorszych dni
nie lubię takiej ciszy
kiedy tylko
pod sufitem mucha brzęczy
telefon milczy
pies nie szczeka
w głowie szum
przesuwa szufladki myśli
cienie papierowych twarzy
drażnią powieki
pieką od wspomnień
chcę krzyknąć
stop klatka
to nie ten film
i nic
słowa ugrzęzły na języku
cholerna niemoc
wykrzywia usta w podkowę
/27.10.2013/
#

Jesienny teatr lasu
w rudych konarach drzew
przysiadło słońce
gra światła
podkreśla kolory czerwieni i żółci
wiatr układa
niekształtny dywan z liści
jak stąpać
po tej miękkości kolorów
by nie zaburzyć harmonii
w prześwicie dębów i buków
brzozy się bielą
strojne jak druhny
w złocienie przybrane
gotowe pójść w tany z jesienią
fiolety wrzosów
z nicią babiego lata
mienią się w pląsach
i tak rozmarzona
zaplątam naszą miłość
w cykadzie świerszczy
/15.10.2013/
#

Bez ciebie bledną kolory
milczysz jakby ciszy
brakowało powietrza
zgarniasz słowa
rozsypane na stole
a jeszcze wczoraj
na brzegu pocałunku
usta były nasze
wiesz że
nie umiem inaczej
jak tylko z głębi ciebie
patrzeć na świat
podaj dłoń
póki stoimy na moście serc
w czułych gestach się odnajdziemy
nigdy nie jest za późno
na smak ciepłych westchnień
/5.10.2013/
#

zagubione marzenie
za oknem wiatr
złowrogo mruczy
ciemną nocą
zasypiają tęsknoty
tylko cień
na kształt człowieka
w blasku latarni przemyka
z gwiazd wróży
a może to
zabłąkana samotność
prosi niebiosa
o ciepły dotyk dłoni
nim ostatnia zapałka
nadziei zgaśnie
/29.09.2013/
#

chichot losu
wszystko minęło jak sen
marzenia opadły
nierozwiniętym pąkiem
było
odeszło
pomiędzy brwiami
niepokój z troską
rysę zostawił
pod oczami
noce nieprzespane
od niemych drzwi
do okien
błądzą myśli niechciane
bezdech ciszy
wypełnia cztery ściany
chichot losu karty rozdaje
/16.09.2013/
#

bez słów
bez słów
nauczyłam się czytać
twoje milczenie
bez słów poznaję
co niewypowiedziane
nie patrząc - widzę
odejmuję pustkę
dodaję do pełni
pod językiem chowam
rozpoznaję smak ciszy
/wrzesień-2013/
#

to co jeszcze w nas
dłońmi wspomnień
dotykam co nie boli
w fałdach sukienki
przemycam słowa
niech pachną w szafie
może poezją oczu
będziesz gotowy
oswoić mój świat
dotknąć to
co było niemożliwe
z zagłębienia dłoni
podarujesz samotność
niejeden jeszcze kasztan
wspólnie podniesiemy
/07.09.2013/
#

kokon kłamstw
w oddechu bez słów
myśli lękliwe
niepewność o fałszywym uśmiechu
zagląda przez ramię
wyświechtane frazesy mdlą
obłuda z kłamstwem
mielą w jednym młynku
mamiąc wizją przyszłości
łodyga czasu się kurczy
cierpliwość ma swoje granice
któregoś dnia
powie - dość
/06.09.2013/
#

odnaleźć siebie
W bełkocie dnia
głos zrozumienia
powoli traci zasięg
pod skórą toksyny
od wewnątrz palą
gdyby tak można było
wypluć z siebie
tę całą ironię losu
gdzie słowa
modlą się krzykiem
okaleczone sękatą prawdą
cholerne pokręcone schody życia
policzone co do sekundy
a nadzieja daleko
/02.09.2013/
#

o kilka łez
nierealna ja
tylko twarzą na fotografii
niekochana
a przez miłość naznaczona
szeptem wśród ciszy
krzykiem w milczeniu
modlitwą dłoni
w objęciu nieba
spojrzeniem
wciąż ta sama
słowem na ustach
o kilka łez za późno
przez ciebie nazwana
31.08.2013
#
nadgryzione wspomnienia
w odbiciu wspomnień
wschodów i zachodów
ostatnie pocałunki
popijane przemijaniem
i ten pierwszy
płochy jak sarna
opuszkami
czytam na twarzy
odbicie lat
pyłem osiadłym na ustach
czuję tamten smak malin
wilgoć twoich warg
już nie jest tak samo
w czterech ścianach
/29.08.2013/
#
przedjesienna melancholia
od świtu do zmierzchu
daleko jeszcze
świerszcze jesiennie
nie grają koncertu
tylko nostalgia
cicho się wkrada
ckliwa jak telenowela
w parku tyle jeszcze luster zieleni
i jesienny pan
nie jest jesienny
bez kapelusza
śmiesznego parasola
a w oczach snuje się melancholia
co ma być
niech będzie
przychodzi pora
by siąść na progu jesieni
nacieszyć oczy
rumieńcem korali jarzębin
żurawim kluczem pożegnać lato
sentymentalną myślą
wyjść na spotkanie
złotej jesieni
26.08.2013
#
Pytasz mnie
pytasz co u mnie
i co chcesz usłyszeć
byłeś jak magnes
w rozmowie zwiewny
podobny do lotu jaskółek
słowa banalne dawno opadły
rdzawym liściem
tych pełnej treści
w koszyku pragnień
niewiele zostało
co mam jeszcze powiedzieć ?
pamiętam pieszczot pełne morze
zaszeptaniem ust
nie mogłeś oderwać od warg
i śmiech twój
pytasz-czy widzę błękit
moje oczy umarły
kiedy echo kroków umilkło
powieki całunem się stały
usta ciszą
w snach jesteś obcy
zakończmy rozmowę
spóźniłeś się
o tamte lata czekania
dziś jestem inną kobietą
/24.08.2013/
#
Włókna samotności
czegóż jeszcze potrzeba
by ujrzeć serca płaczące
czy ziemi skalistej
co nam samym porani stopy
przechodzimy obojętnie
udając ślepców
a w nich jeszcze płoną
kaganki miłości
ciała przerośnięte
włóknami samotności
pragną ciepłych dłoni
przyodziewku drugiego serca
czy to tak wiele?
a jednak zabrakło
drugiego człowieka
/21.05.2013/
#
Tylko w snach
na kołowortoku nocy
tkała dla niego wersy
słowa sercem składała
on mleczną drogą
w snach do niej przychodził
zrywał pocałunki
z pąsowych ust
kiedy świt
pierwszy promień
kładł na poduszce
przytulał mocno
i cichutko odchodził
w snach była tylko jego
/18.04.2013/
#
Tam gdzie łzy się śmieją
zabierz krzyk nocy
i sny zmierzwione
zsuń z ramion tęsknotę
niech w smutku nie boli
dłoniom podaruj dotyk
zrób z nich łódeczkę
schowaj tam moje serce
popłyń ze mną ku słońcu
tam łzy się śmieją
/17.04.2013/
#
Pomiędzy ciszą
między jedną a drugą ciszą
słowa rwą się na strzępy
ponury mrok nocy
kruszy resztki ciebie
za mało było nas w nas
za dużo łez
kurz niedomówień
pokrył tamten życia kadr
jesteś tylko
migawką wspomnień
jak odłożony do lamusa
niedokończony film
może kiedyś w zamyśleniu
odkurzę wspomnienia
otworzę album starych zdjęć
zanucę naszą melodię
może kiedyś
/12.03.2013/
#
Nie powiem wróć
nie będę umierać
w ramionach przeszłości
nie krzyknę wróć
twój cień
też ranił stopy
wykrztusiłam już ciebie
wszystko minęło
jak "sen nocy letniej"
maski kłamstw spopielały
cięciwa uczuć pękła
miłość spłonęła
jak ćma
w płomieniu świecy
kurtyna sacrum opadła
bisów nie będzie
/07.03.2013/
#
Nim odejdziesz
nim wpół słowa odejdziesz
w krużganku dłoni
schowam
twoje ciepło
na chłodne dni milczenia
/marzec-2013/
#
fałszywa moneta uczuć
twoje obietnice nic nieznaczące
rozliczyłam do ostatniego pensa
konto wygasło
fałszywą monetą grałeś
judaszowym pocałunkiem
odebrałeś już swoje
brzęczące srebrniki kłamstw
serce to nie lichwa
kochać - to miłością być
/marzec-2013/
#
|
|
 |
|
 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|