|
|
|
|
|
 |
|
 |
KRYSIA - ŻYCIE

na podobieństow niczego
przerzucać winy na prawdę
smarując kłamstwa miodem
miarą słowa gładkiego
w poczuciu swoich racji
za bełkot języka idei
zegar czasów się upomni
wróżka nie przyjdzie
nie zgarnie pajęczyny z czoła
wnętrze człowieka
jakby nie myśleć
ulega szybko zniszczeniu
karłowacieją serca
patrzę na twarze w maskach
pożerają chciwym wzrokiem
z pustego w próżne
piasek słów sypią
21 grudnia 2016
#

Na dalekim niebie
Widziałam ptaki w przelocie,
pewnie już te ostatnie.
Co miały odlecieć,
jesienią złotą -
jesienią mokrą.
I poturlały
się nasze słowa,
jak dojrzałe owoce.
Po rdzawych liściach,
zmiętej trawie.
Tylko nie wiem dokąd.
Tyle chciały powiedzieć,
a teraz w siwej mgle milczą.
Wraz z nimi uleciało spojrzenie -
zamyślone. Cicho osiadło
nicią srebrną na krzaku głogu.
Nie rozweseli noc głucha,
ciemną chustą zakryła głowę.
Wiem, że z wysoka ktoś
patrzy na mnie.Kołysz,
kołysz matko sny -
błogosław na moje odkupienie.
25 października 2016
#

Zakryta strona życia
W kamiennym śnie, kamienne miasta,
wąskie uliczki,latarenki nagrobne.
Anioły śpiące pod nagim drzewem,
wokół liście cichych pacierzy.
Wiatr nuci requiem snu wiecznego,
księżyc umarłych ją tylko zna.
W wazonach kwiaty, uśmiechy kochanków.
Całun ciszy złączył usta na wieczność.
Aleja krzyży, droga pośmiertna
dla żywych, drogowskazy - tablice.
Do matki, ojca i cherubinka małego,
co ledwie zakwilił, oddech swój ziemi oddał.
Pokój temu miejscu, pokój tej ciszy
i wieczne odpoczywanie nieznanemu,
żebrakowi i poecie.Duszom zbłąkanym,
wieczny serc płomień.Modlitwa i pamięć.
23 października 2016
#

Zrozumieć i pojąć
Pożegnałam się z latem,
pnączem powoi w zbożu.
Odprowadziłam wzrokiem ptaki,
po sam horyzont nieba.
I wcale nie lżej mi oddychać,
nagość w drzewa się skrada.
Ziemia brunatna, wilgotna
od deszczu.Objawia swoje oblicze.
Wszystko, jak na krosnach.
Kawałek po kawałku, odsłania
inne pasma, tkane odejściem.
Żyzna i urodzajna, niczym oczy.
W nich to odbicie, pamięć obrazów.
W łupince źrenic, żeglują
po krajobrazach - utrzymując równowagę
ciała.Pomiędzy słowem, a światłem.
W tej melancholii, zamknęłam okno.
Chłodem jesiennym powiało.We mnie,
maki i ziemia pochylona.Będziemy
wypatrywać roziskrzonych gwiazd.
Układać własną ewangelię istnienia,
dookoła słonecznego traktu.
Na niezaoranej dotąd -
powierzchni życia.
9 października 2016
#

przeciążenie
w głębokości szafy
nadchodzi sen
sen letnich sukien
tak lekko ubyły
z zapachu ciała
strzepnęły maki
z bioder
spojrzenie chabrów
znów słota
zarzuci na plecy
jesienny sweter
przemoczony
deszczem
wiatr
zakłóci ciszę
sfruniesz mi
w dłonie
złotym liściem
przyspieszy
tętno w krwiobiegu
pod zmoczonym swetrem
26 września 2016
#

ukąszenie
prześlizguje się tam
gdzie ciepła krew
martwych nie kąsa
obcy jej w słońcu deszcz
na wysokości ust
cień mroku - jad słów
karłowacieje
w swym uwielbieniu
ten wróg
kto nie posłucha
z chciwości szczęścia
zatrute jabłko poda
wzrok przyćmiły
rajskie omamy w źrenicach
22 września 2016
#

od głębi do oddali
słuchałam z otwartymi ustami
nie wiem czy z zachwytu
czy też ze zdziwienia
słowa - fiołki
słowa - róże
ładniej brzmią niż osty
chociaż róże
mają wspólny
mianownik z ostem
kolce i łagodny kwiat
jedne dla uczuć
drugie - dla pogardy
wślizgują się w życie
jak nóż w mięso
w mowie
i w zaniemówieniach
słowa - ruchome piaski
12 września 2016
#

każdym nienazwanym dniem
wiary mi było potrzeba
by dostrzec
bez upiększania słowem
każde drgnienie ciała
kiedy kocham
ile światła
jest w dłoniach
nie widząc a poczuć
kiedy myślą przywieram
do nitek
twojego jestestwa
wtedy pogrążam się
po sam horyzont południa
zasnuty na czerwono
zachodzącym słońcem
moje płuca
wdychają
wieczorne powietrze
na ustach
zatrzymuję twoje imię
w nagości nieba
9 września 2016
#

Do życia - póki jeszcze marzeń
Popatrz, dłoń mam otwartą.
Prośby w niej wpisane, nie wiem
czy mało, a może za wiele.
Lecz pozwól mi jeszcze,
kupić trochę szczęścia na jutro.
Z rosą wrzosy pogładzić, z głogu
wyplątać babie lato. Posłuchać
śpiewu ptaków, nim brzozy
z pozłoty sukienki ubiorą.
Pozwól jeszcze ustami
zasmakować dojrzałe grono.
Westchnienie zamienić w uścisk
pocałunku. Niech świerszcze
nastroją skrzypki, kiedy boso
pobiegnę nadać kwiatom imiona.
Zanim łodzią życia, dobiję do brzegu.
5 września 2016
#

wrzesień - mój pierwszy dzwonek
tyle dni
tyle lat
minęło od pierwszego dzwonka
pamięć już nie przypomni
jak to się wszystko zaczęło
ten pierwszy raz
tylko woźny potrząsał ręką - dzwoniąc
dając znak że to już czas
szkolna ławka - po środku niej
kałamarz i pióro - takie niezwykłe
obsadka ze stalówką
jak później się okazało
kleksów robiła co niemiara
bibuła spijała po niej atrament
no i Elementarz - pierwsze litery
a w niej - Ala, Ola i As
Murzynek Bambo z uśmiechniętą buzią
dalej wiła się Wisła niczym wstążka
z tamtej siebie co pozostało
uśmiech wewnętrzny małej dziewczynki
pierwsze literki niezgrabnie pisane
ciekawość - co dalej
1 września 2016
#

Podstarzałe kurtyzany
W wytartych fotelach, zasiedziałe
w nudzie - usta pobladłe, jakby bez krwi.
Od czasu do czasu, podniosą zwiotczałe
ciała, zasłonięte koronkową starocią.
Ściany nie mają oczu, tylko blask szyb
w oknie odzwierciedla odbicie.
Wieczorem wychodzą ze swoich ram,
z rozmazaną szminką na wargach.
Zasłaniają twarze, ozdobnym wachlarzem
z rysunkiem pięknej zalotnicy.
Głosem wabią, przyciskając fałdy
sukien do łona.Niewidzialne po drugiej stronie.
26 sierpnia 2016
#

dziwy w nas i poza nami
może to właśnie tak
może tak
ktoś skonstruował ten świat
by w perły zamieniać łzy
może właśnie tak
może tak
rozrysował na ziemi tyle dróg
by gubić na nich złe sny
byśmy do życia dorośli
zatrzymali na chwilę
nieobdarci z cnót
w słowiczej nucie
jak wiolinowy klucz
miłość trzymać w sercu
i nie zmiażdżyć
może właśnie tak
w kwiatach
zapachach
przyjdzie Słowo
by móc odlecieć
kluczem ptasich różańców
może właśnie tak
może tak
21 sierpnia 2016
#

nagi cień
przez okno
noc milczeniem wchodzi
światło lampy
uwidacznia cień na ścianie
przedrzeźnia się ze mną
biodra kołysze wydłuża ręce
wstrzymuję oddech
by nie spłoszyć ciepła z dłoni
pełznie do ramienia
przylega do ust żarem
oczy przykute do światła
rozkruszają smutek
spłonęła ćma
nim przymknęłam powieki
13 sierpnia 2016
#

Nie mów za późno
To nic, że igra z nami czas.
To nic, że jesień w sercu skrzy.
A oczy czasem mokre też,
miłość przecież lekarstwem jest.
Nie patrzmy na to, że późna pora
i ktoś krzywo spojrzy się na wiek.
Pozwólmy sobie jeszcze, na
bukiet wrzosów i szarozłoty liść.
Na granie świerszczy za kominem,
milczenie wsparte na ramieniu.
Rozmowa serc z ust do ust
popłynie, jak Orfeusza pieśń.
Zakochajmy się od nowa, tak
na przekór piętrzących się lat.
Tak na pierwszy znak i oczu
blask, tak po miłości kres.
2 sierpnia 2016
#

ciepłą dłonią anioła
unieś mnie jeszcze
jak usta unoszą melodię
ukołysz ciszą po ciężkim dniu
ze źródła szczęścia
miłością serce napełniaj
prowadź drogą niebieską
kręte ścieżki prostuj
szeptem Miłosierdzia
rozsiewaj miękkość traw
niech koją zranione stopy
tam gdzie wyrostki po stracie
dorysuj dwa skrzydła
niech krzyżują - splatają
zapach jesieni i wiosny
na dalszą podróż
wśród deszczowych chmur
jestem Twoim zatroskaniem
upadam - podnosisz
niczym małą grudkę ziemi
łączysz z niebem - przytulasz
nawet gdy o tym nie wiem
bez kwiatów - nie ma ogrodu
bez Ciebie - nie ma życia
30 lipca 2016
#

los karty rozdaje
ptak w klatce
wzbić się nie może
niebo wysoko
gwiazdy bez głosu
w białym kurzu ścian
sufit rozległy
jak w stepie cisza
z pierwszego piętra
myśli z hukiem spadają
na zimną płytę chodnika
w niecałowanym czasie
24 lipca 2016
#

w lustrze jeziora
w takiej ciszy
niczym niezmąconej
co gładkim się wydaje
obłoki na nim niebieskie
płyną zamyślone
pod nimi
słoneczny blask
wychodzi z wody
promienieje jak dwie
rozkochane w sobie dusze
gdzie północ zawsze lśni
błyszczy południa żar
przy tym samym
brzegu jeziora
20 lipca 2016
#

bezkresem myśli
wędruję wiatrem
po drogach nieznanych
szukam miejsc
podobnych we mnie
czy ten kwiat
ten liść topoli
smakuje życie podobnie
oddychają
tym samym powietrzem
kołyszą ten sam sen
a motyle to rozkwitanie
18 lipca 2016
#

słowa jaśnieją od ust
sfrunęły nam wiersze do rąk
cudze szczęście
cudze potknięcia
o kamień przydrożny
świętość i ból
obgryzają siebie do kości
arterie dróg tęsknot i miłości
na przemian się ścigają
żadna z nich się nie kończy
wybierają jedną
by drugiej posmakować
labirynt myśli w nim człowiek
w strofach echo życia
abstrakcją czasu spisane
na białych kartkach słowa
te co pachną fiołkami
i te co kłują niczym osty
trzeba pokochać je wszystkie
by wierszem jak kwiaty
pomyślnie wyrosły
8 lipca 2016
#

jedna z ról
rzeka to też znak czasu
spadający z drzewa liść
zima co dmuchnie szronem
w nagich gałęziach krzyk
świerszcz co ciągnie
przeszłości skrzypce
tak w gestach na niby
płacze smyczek bez strun
jak sny które tkwią zawile
pod jedną z moich gwiazd
może wszystko byłoby inne
gdyby Bóg nie wymyślił nas
rozdał role
w ziemskim teatrze życia
nie groteską
2 lipca 2016
#

iluzoryczna rzeczywistość
pomiędzy
zamyśleniem poety
próbują odnaleźć siebie
widzą raj łoża
układają listę życzeń
zmyślonych miłości
kosmos w krwiobiegu
rzędami liter pulsują skronie
myślnik - przerwa na oddech
unosząc ciało bez serca
chwilowa przystań
znaleziona w kliknięciu myszki
gonitwa w niespełnienie
enter - koniec wiersza
skrzypią furtki życia
29 czerwca 2016
#

do miejsca prawdy
"ten co wiedział
ten co był prawdą
odszedł " *
/Tadeusz Różewicz/
szukałam
prawdy - prawdy w sobie
nie pozwoliłam
zestarzeć się duszy
przed ciałem
moje ciało
powłoka włókien
obleczona skórą
nietrawałość
naznaczona
ścierniskiem życia
psyche to moje ja
prawda o mnie
odbija się w oczach
druga strona lustra
okno wnętrza
ten co wie - milczy
z palcem na ustach
15 czerwca 2016
#
wyjście z niewoli
otworzyłam drzwi
do pełnego słowa
być czy nie być
próbuję głosu milczenia
z uchylonej szczeliny ust
niewypowiedziane
grzęźnie w gardle
w zapomnianym dekalogu
moje ja - czy strach
jestem
w sercu gorejący krzak
31 maja 2016
#

Zapomniane
Stoisz w oknie, patrzysz
na przelatujące ptaki.
Dłonie splecione, jak do modlitwy.
Pewnie nie Ty jedna wyczekujesz,
co odeszło , a połową krwi twojej.
Blask oczekiwania starło powietrze,
lecz śni o tobie kwiat, kiedy byłaś młoda.
Ręce kładłaś na duży brzuch, owoc
miłości z maleńkim źródłem życia.
Byłaś czekaniem na pierwszy krzyk.
Wszystko, co troską oddaleniem się stało,
dla nich wiatr, świerszcz śpiewa pieśń -
pieśń bez słów.Tej w oknie i na szpitalnym
łóżku.Matce zapomnianej z twarzą
rdzawego jabłka - co połową krwi kocha.
Miłością bezwarunkową.
26 maja 2016
#

Niedokończony obraz
Namaluję ciebie kolorami lata,
pukiel włosów upnę świerszczem.
W rozkołysanym spojrzeniu poranka,
oczy twoje blaskiem nieba.
Połączę oddech swój z twoim
obrazem, sercem oprawię.
Będziesz czuwać nad moim snem,
w kolorze mydlanych baniek - mamo.
Tylko nie podglądaj -
przez dziurkę od klucza.
25 maja 2016
#

W ugięciu kolan bliżej
Są dni w roku, które
przelatują przez palce.
Jakby jeden do drugiego podobny.
Lecz i są takie, co długie milczenie
wypełnia się słowami.
I jest taka pamięć, rozciągnięta
w czasie - powraca na stronice serca.
Znów słychać Twój szept, śmiech
a nawet złość. Wiem, byłam niekiedy
niesforna - jak to nastolatka
Trzeba było dużo czasu
i dużo upłynęło wody życia.
Bym dorosła do Twojego bólu,
zrozumiała czym jest troska.
Łagodnym wzrokiem patrzyłaś,
kiedy sama zostałam matką.
Już tyle lat minęło, a ja w szafie -
mam nadal Twoją sukienkę.
Wygląda, jak pomarszczone
wspomnienie przytulone do policzka.
Będziemy do siebie pisać mamo -
tylko uruchom niebieską pocztę.
23.05.2016
#

bajka - nie(bajka)
kiedy tulipan odszedł
tam gdzie wzrok już nie sięga
róża z rozpaczy
morze łez wylewała
radość powoli szarzała
nie mógł patrzeć
na to ogrodnik
głaskał płatki
muskał gładkość ustami
słowa w czułość zamieniał
dwoił się i troił
zadyszka dławiła
wszak lata
kark już ciężko masowały
róża pod jego ręką
pąsów nabierała
on jak paw się puszył
i jak indor czerwieniał
pierś nadymał
jednak biedak się trapił
co pocznie se swoją połową
mizerna już była jego bylina
coby nie daj Boże
wydać się miało
zaklinał przed nią
że jest jedyna
tak dni i miesiące
na lata się przekładały
zachwaścił swój ogród
ogrodnik zuchwały
róży płatki pieścił
bylinie korzenie podcinał
jaki morał z tego
dopiszcie sami
cóż to za ogrodnik
co honor swój splamił...
17.05.2016
#

nierychliwy a jednak
trudno dotknąć stołu
kiedy niewidoczne
w palcach zdarta czułość
w ustach zaschnięte słowo
niemożność
krzyku zmysłami
dławi
nim otworzę dłonie
Ciebie już nie ma
cofam się do pierwszego
słowa - odprysku nieba
z mozołem przewlekam
swoją ciszę przez gwar
wieży Babel
klękam w Tobie
8 maja 2016
#

tytuł dopisze się sam
słyszałam twój śmiech
słyszałam płacz
wiem że masz
dłonie pełne słońca
w kłosach dojrzałych
przeżyte dni
nadal płyniesz
oceanem marzeń
wiarą dotykasz
stołu gdzie chleb
sercem opierasz się
o moją ciszę
czuję jakby
od wewnątrz
wschodziło słońce
po swojemu kochasz
7 maja 2016
#

światłość
przez dziesiątki wiosen
to światło przenika
ponad wzgórzami
anielski chór
doliny zielone
pełne dźwięku
dotyku
ludzkich rąk
słodkich winnice
uniesionych
ku górze ramion
przez palce
wyprowadzają
słoneczne liście
ze złożonych słów
pragnieniem
gotowe na wszystko
od brzegu
ku nirwanie
odbija łódź
5 maja 2016
#

Miejsce wołające
Na rozstaju dróg,
w samotnym krzyżu - modlitwy.
Zawiłymi ścieżkami,
zmienność losu -
dzieli włos na czworo.
Nie jedno amen, w drzazdze
grzechu płonie.Wyśpiewane prośby,
rozminęły się - bądź wola Twoja.
Został na rozstaju krzyż -
życie pchnęło dalej.
Znak czasu - głęboką
bruzdą przecięte czoło.
Usta zamknięte horyzontem -
po wysuszonej wierze,
płacze ptak niebios.
30 kwietnia 2016
#

myśli na obłokach
niebo w kolorze indygo
w morskich falach
odbija się i szumi
marszczy czoło
pienistą grzywą
jakże zmieścić
to wszystko w słowie
zostawić na papierze
poczuć co mówi
utkwione w źrenicy Boga
na krawędzi
w prześwicie czerwieni
tkwi tajemnica światła
czy tam płonie miłość
co ogrzewa a nie parzy
czy tylko tlący się ogarek
powiew burzy i zgaśnie
między dniami
zdjęcie KA Marty - inspiracją do wiersza
25 kwietnia 2016
#

jak przed egzekucją
uwierzyć czy też zaniechać
czas próby jak woda i ogień
walczą ze sobą na przemian
czasem trochę wierności
skapnie z rannych obietnic
w zarysach południa
już tylko mały ogarek
przed zmierzchem niebo
syci się jeszcze żarem
powietrze drży od słów
co palcem
pisane na wodzie
18 kwietnia 2016
#

za wszystko i za nic
musisz zrozumieć
miłość to morze
od ziemi
po horyzont nieba
w przypływie
wzbiera falami
czułością opływa ciała
kocha i rani
w odpływie tęskni
za nadbrzeżem
rozległych ramion
wyrzucona na brzeg
pragnie każdy przylądek
ust rozchylonych
15 kwietnia 2016
#

mówisz
choćby boso
w zużytych
butach wyśmieją
koślawe przeznaczenie
odciski uwierają
- miękkość traw nie rani
po deszczu ziemia miękka
tylko dokąd
mysli
- czarnoskrzydłe jaskółki
wolne w szczelinie nieba
szukają drogi
szukają katharsis
słowa czystego
podróży oczyszczenia
1 kwietnia 2016
#

nieskażone dobro wszechświata
mała miłość - wielkością
dłoniom dalekie zło
u ramion skrzydła nadziei
korona promienna
niewinność
pod błękitem stropu
dziecięcym szczebiotem
rozdaje dzwoneczki rosy
w krynicy serca
źródło życia
radość oparta
o krawędzie ust
wznosi kwiaty
do nieba
1 marca 2016
#

Pogłosy
Z rąk uleciały słowa,
przesiewał wiatr.
Ptaki pytały w przelocie
- czemu was w skrzydłach mam ?
Kołysząc nad ziemią, szemrały
piórami.W ciemności widziały,
usta milczeniem zaszyte.
Miłość pustą, jak muszle -
piaskiem na serce opadłą.
Niestrudzenie, cieniem
skrzydeł lecą w obłokach.Zapełniają
białe przestrzenie.Mocą tworzenia,
opadają wierszem - w uniesionych
poety oczach.
28 lutego 2016
#

przez różowe okulary
świat dorosłych daleki
od dziecięcych marzeń
zielonookiej dziewczynki
był tam gdzie słońce
barwiło horyzont
wychodziła na spotkanie
kolorowym motylom
pływała na zmyślonych obłokach
w koszyczku nosiła
rozkołysany zapach kwiatów
kiedy niebo było
błękitniejsze od błękitu
słuchała śpiewu skowronka
biedronki - boże krówki
myślała że z wysokości
przyniosą kawałek chleba
a one z małych rączek
ulatywały jak marzenia
23 lutego 2016
#

Chłodny rozrachunek
Nie można oddać wszystkiego,
zatracić siebie w myśli, w słowie.
Serce ma swoje tajemnice,
jak niespokojny szum drzew
i daleki plusk wody.
Miejsca zagubione,
gdzie cień ich daleki
pozostawię czasowi.
Rozliczy - kto winien,
kto ma.
Czasem wystarczy stanąć,
w otwartym oknie nocy.
Poczuć, jak ktoś
przegląda się w nas.
Nie bierze,
lichwiarskich procentów -
za miłości smak.
20 lutego 2016
#

Przedwiośnie
Dzień dłuższy,słońce
wyżej o krzyk żurawi.
Z gałązek wychodzą
żywe pączki. Zamknięte
jeszcze w otoczce,
dojrzewają nadzieją.
Tylko patrzeć, jak powódź
zieleni wypełni łąki.Mlecz
się rozżółci, biedronki zwabi.
Ziemia zapachnie rozkwitem,
w głowach zawróci uczuciem.
Do pierwszych drgnięć serc,
rozdzwonią się pierwiosnki.
W skrzydłach ptaków zatańczy
wiatr, zawiśnie nad głową.
Przysiądzie blisko warg.
Co było wczoraj smutkiem,
z oniemiałych ust -
pocałunkiem wiosny,
ku niebu wzleci.
19 lutego 2016
#

Po latach
Nie oczekuję zachwytów,
jesień spowalnia.Wplotła
we włosy biel brzóz.Patrzysz
na mnie, jak na dojrzałe
jabłka w sadzie.
Twoje słowa ufne, niczym
śpiew ptaków pod oknem.
Ogarniasz sobą niebo
pod którym jestem.
Mój świat tam, gdzie
rozległy horyzont południa.
Przybliża zawsze jednako,
nie gaśnie, nie ginie.
Do rąk tuli się we śnie,
choć ciałem tu, to sercam
tam - gdzie dzban
kochaniem wzbiera.
W kielichu dłoni,
wonna rosa gości.
Powietrze,
zwyczajnym życiem -
rozpuszcza się w ustach.
14 lutego 2016
#
od nowa
może tak
zamknąć oczy
nie widzieć
udawać ślepca
każdą czynność
gest
dotyk
pojmować od nowa
tak jak dziecko
pierwszy krok
wyciągnięcie ręki
która
nikogo nie rani
by móc
odnaleźć wrażliwość
zagubioną przez lata
i przy tym
siebie nie porazić
8 lutego 2016
#
z dnia na dzień
dopiero co
niebieska wstążka
wpleciona równo w kłos
a już gniazdo
mości w siwym
głośnym biciem serca
opłacone rozstaje
czy jeszcze wierzyć
że ptak skrzydłem obejmie
wspólnym szczebiotem
wypiastuje
czy już obcym
wczoraj
ciepłym głosem błyszczało
dziś odwróconym sitem
chłodno sypie
31 stycznia 2016
#
tak to wygląda
mój cień
jej ruchem
wrastaniem
trzyma mnie
w swoim wnętrzu
moja obecność
zbyt jawna
jabłoń zawęźlona
w kwiaty
ponad ogród
słyszę jabłkami
przez powietrze
wyśpiewane
wykrzyczane
od stóp
w ciasne
objęcia tkanek
28 stycznia 2016
#
Dom
Cztery ściany i dach,
w nim mieszkanie.
Oddycha mną.
Za oknem, powietrze
dotknięte mokrym liściem
wiatru - rozległy horyzont.
W nim więcej mnie.
Tylko noc zawraca myśli,
są ogrodem bez furtki.
I jestem wszystkim
czego nie mam.
Baśnią na zielonej trawie,
pod ciężkim śniegiem.
20 stycznia 2016
#
rozmowa z niewidomym
zamknęłam oczy
by odczytać
barwę słów
ujrzeć jak deszcz
rośnie w jego dłoni
nieruchome źrenice
głębiny oceanu
bez światła
tonęły w ciemności
popatrzyłam w okół siebie
dostrzegłam że mam
wszystkie barwy świata
za darmo
on tylko
dotyk
wyobraźnię
i kubki smakowe
11 stycznia 2016
#
Lekcja o człowieku
Dzień niezwykły,
kiedy to - wszyscy wszystkim.
W nim samotny człowiek,
zziębnięty powłóczył nogami,
prosząc o jałmużnę.
Oczekujący na pociąg,
patrzyli szyderczo - odświętnie
ubrani. Torby obok wypchane
po brzegi.Szarość i przewrotny los.
Zgrabiałe dłonie potykały się,
o ludzkie miłosierdzie.
Człowiek, brzmi dumnie -
podmiot liryczny życia.
Patrzyłam ze smutkiem,jak
serca skazane na pychę
sięgały bruku. Krzywa
obojętności poszła w górę.
Miłość dobrotliwa ,niezgrabnie
pokroiła miłosierdzie.
Prosty znak wiary zawisł -
pomiędzy tak a nie.
Okruszyny bólu,
opadły cicho na biel.
2 stycznia 2016
#
wprost do oddali
poszedłeś
w drugą stronę
na targ nałożnic
sprzedając miłość
w glinianym dzbanku
brudna rzeczywistość
kłamią uda drżeniem
szczelnie ukryte
w obojętnym uścisku
krótkie tak
oddane za lepkość
śliny żebraczek
ciała sprzedanego
w niewolę
18 grudnia 2015
#
w potrzasku zdarzeń
zło
bez reszty
wgryza się
w życie
" perły przed wieprze "
pogarda przed miłość
na podobieństwo
miedzi brzęczącej
w szczeliny
nieszczelnych idei
przypisanych sobie ideologii
wejdzie zwyczajne
ludzkie życie
rozsadzi z hukiem
od środka
jak pestka jabłoni
w szczelinie betonowego
chodnika
Krystyna Kamińska
ilustracja z internetu
14 grudnia 2015
#
O świcie
Słyszałam, jak wiatr
przesłuchuje ptaki.
Mój głos, był tylko szeptem.
Drżał na lepkim języku.
Oni mistrzowie
o miękkich piórach,
ćwiczyli głosy
w języku bogów.
Ich śpiew wisiał nade mną,
niebo drżało od pieśni.
Czułość, jak mgła
kołysała się wolno.
Rządziła wzruszeniem.
Czułam się, niczym roślina
szukając światła.
Z małą garstką nieskończoności.
9 listopada 2015
#
wyjęte na światło
przebudzona
wyrwana ze snu
patrzę w okno
w porannej mgle
zaczyna się dzień
jeszcze bez znaczeń
nadpęknięty dzban
zostawia
rysy na stole
czy trzeba
do krwi się skaleczyć
by wiedzieć
kim byłam
czy coś
w rodzaju miłości
co wycieka szczeliną
7 listopada 2015
#
bez tytułu
czas podobny
do ręki wiatru
sekunda za sekundą
przez palce życia przelatuje
na obu brzegach źródła
wykute ze słów
ślady istnień zostawia
tak cegła na cegle
odciski rąk
słony pot
wielkie miasta neonów
z każdą minutą inny gwar
cudze radości
cudzy ból
przemyka obok w opancerzeniu
tylko pęknięcia na twarzach
ukazują przebytą drogę
odległość chwil
abstrakcję obrazów i snów
to wszystko
jak spadające anioły
z dłoni świata
gdzie żarna czasu mielą
27 listopada 2015
#
jesteś
tylko
potomkiem
wygnanym z Raju
ocalonym istnieniem
z wielu języków
wieży Babel
to nie świat
to nie Bóg
winien
człowiek
25 listopada 2015
#
piękno
słowem
rozciągnąć na kartce
zakląć barwami w płótnie
dźwiękiem roziskrzyć
na złotym liściu
tętniące jestem
przetoczyć powietrzem w usta
w słonecznym kurzu ujrzeć
ptaki schodzące z nieba
w tę smukłość
palców niewiasty
tulącą owoc
wydany z łona
21 listopada 2015
#
***
(wiersz wyróżniony)
w rozstawionych rękach wiatr
stoję jak drzewo
w brunatnych gałęziach
jeszcze promień
ciepło nabrzmiałe
każdą porą roku inne
pomiędzy przelatują
wąskie skrzydła jaskółek
w gnieździe słodko śpiewa ptak
nade mną wyrasta niebo
9 listopada 2015
#
Czy pamiętasz
Biała brzozo, czas cię pochylił.
I sama pewnie nie wiesz,
kto pod tobą śpi.
Tyś krzyżem i szelestem modlitw.
Zatrzymanym przechodniem
z zamyśloną twarzą.
Wiesz, jak pachnie ludzkie serce -
co duszę oddało Bogu.
Sypiesz złotymi liśćmi,
na mały kurhan porośnięty trawą.
W słońcu płoną bez ognia.
Z ziemi ku niebu unoszą światło.
Z dala od ludzkich rąk -
pamiętasz ty jedna
listopady.
2 listopada 2015
#
łzy w znanych oczach
(wiersz wyróżniony)
przylatujesz w snach
ptakiem
słowem bezdomnym
budzisz niepokój
zamazanej pamięci
nie wiem
o co chcesz pytać
z ust wysupłujesz
cierpkie owoce
śmierć zaklinasz
ty wiesz
stamtąd nikt
nie powrócił
tam tylko przez palce
przesypuje się
pracowita ziemia.
26 października 2015
#
nieobecność
korzystając z chwili wytchnienia
spoglądam przez ramię
na wieloznaczność ciszy
słowa niewypowiedziane
w domysłach
zasypują mnie
jak dobre życzenia
rozmowy dalekie
pod powiekami bliskie
reszta milczeniem
rozmawiać trzeba umieć
w odpowiednim czasie
nic na potem
nic na później
8 października 2015
#
Zmienność
(wiersz wyróżniony)
Krajobraz rdzawy,
tworzy zdarzenia i dzieje.
Październik klony pożółcił -
może jesień,
obejdzie się beze mnie.
Opadłe liście - prawdą surową.
Istnieją póki życia.
Czas niebo pochyla
po równi niezmierzonej.
Wypełnia rzeczywistość wezbraną.
Tylko len kochany -
pachnie niezmiennie.
5 października 2015
#
Zdolność bycia w środku i obok
W świetle świec,
przy blasku księżyca -
tak łatwo język przyswaja
słowo seks.Mówią o nim,
jak o soczystym owocu.
Fantazja, zmysłowość
w zagryzaniu warg.
Smakowitość, która nie pozwala
zapomnieć ciepła zroszonych ciał -
kiedy nieugiętość męskich nóg,
spięta gotowością domyka kobietę.
Potem maleją -
do rozmiaru skorupiaka w dłoni.
Z ciszą na skórze - to tylko seks.
Nazajutrz zlizują inne lustra.
28 września 2015
#
dotknąć nieba
spierzchnięte usta
nagrobne kamienie
w alei ciszy
uczą miłości
tak jak ślepy
poznaje słońce
ustami
chłonie przestrzeń
drugiego serca
17 września 2015
#
Wyjść z cienia
Odgarnąć cień z twarzy,
uchwycić promień -
tak mało szczęśliwości
jest w ludziach.
Przebłagać oczy i serca,
bławatem nieba.
Ból fizyczny zamienić
na dotyk miłości.
Z duszy wyzwolić
ptaki szczerości -
niech wiją gniazda
ludzkiej wolności.
12 września 2015
#
Jesienny blues
Wiatrem i deszczem śpiewa,
w zapłakane okna zagląda.
Na liściach kroplami srebrzy,
melancholią serca wypełnia.
Na parkowej ławce przysiadł,
z pudła gitarę wyjął -
mimozy popłynęła melodia.
Pod płaszczem uwiera samotność.
W długie, bezsenne noce,
smutek winem popija.
Milkną struny gitary,
jesienny blues - łzą z oka spływa.
7 września 2015
#
Niebo - zburzony schron nad głowami
(I - miejsce w Konkursie "Pamiętamy")
Opowiedz mi Warszawo,
opowiedz mi siebie.
Od Warsa i Sawy,
po łunę na niebie.
O szarych szeregach i małym
harcerzu z orzełkiem w dłoni,
pieśni na ustach
ulicznego grajka w bramie.
Opowiedz o powstańcach walczących.
Miłości tamtej dziewczyny
do chłopca z biało - czerwoną opaską -
zatrzaśniętą zamkiem w karabinie.
Ulicach skrwawionych, jak bandaż,
śmierci walczącej z bronią.
Mogiłach z brzozowym krzyżem,
łzach zasupłanych w modlitwie.
Wiem - powstałaś,
niczym Feniks z popiołów.
- żyjesz !
Nie zapomnę Warszawo.
1 sierpnia 2015
#
Wciąż w rozbiegu
Myśli - ptaki.
Trzepoczą,
kiedy krew do góry
i w dół -
potem krzepną.
W przypływie,
powracają -
poprzez deszcz,
liść - pasmem
zielonych szeptów
w dąbrowie.
Lirycznie, na przekór
słowom w kamieniu.
Chwytają umykający czas.
28 lipca 2015
#
wyzwanie
(wiersz wyróżniony)
wciąż idziesz
uparcie się wzmagasz
z rękoma uniesionymi w górze
wiatr przelatuje przez palce
chcesz zmierzyć się z jego siłą
kiedy on
już zmierzechem
wije gniazda we włosach
kruszy lody zmartwień
jeszcze ręce nie zaszły
nie opadły jak suchy konar
popatrz ryby rwią się do źródła
rzeka opływa kamień
znaki nieba
znaki ziemi
może kiedyś zrozumiesz
tę tajemnicę
w kamiennych tablicach
odszukasz zaginione słowo
to od brzegu ust pochylonych
na powrót
12.07.2015
#
w tarczy zegara
obręcz czasu
zatacza kręgi
każdy ma inny wydźwięk
w każdym
obrocie zmierzcham
jak wypalony wieczór
myśli schodzą
z samego wierzchołka drzewa
do korzeni
do rzeczy pierwszych
nie potrafię
wyrazić trwania
w jednym słowie
słyszę ciszę
tak silną i sprzeczną
to światło
milknie ponad mną
wielkie jak nieobecność
11.07.2015
#
miejsce
(wiersz wyróżniony)
nosisz w sobie
kawałek swojego świata
znaki dzieciństwa
po ociężałą jesień
gdzieś przecież
musi być miejsce
by człowiek wracał
dom jestestwo
szuflady wspomnień
musi być
choć maleńka przestrzeń
by zmieścił się człowiek
został
04.07.2015
#
przeciąg
(Wiersz wyróżniny)
za dużo lat
byś
w naiwność
mnie ubrał
listki nadziei
wysuszyło lato
pień drzewa
porósł kolcami
kiedy czytam o tobie
nawet wiersz boli
obce ręce
zostawiły
znaki zapytania
03/07/2015
#
Dom mój i westchnienie o Tobie
Zamknąć oczy,
przypomnieć sobie
okładki Twoich dłoni.
Pamięć trochę zawodzi -
tyle wiosen minęło.
Byłeś zawsze -
po mojej stronie,
jak ptak po stronie gniazda.
Czas dorastania,
to pierwsze litery.
Były trwalsze niźli ,
wyżłobione w kamieniu.
Tuliłam w nich szorstki piach,
inne rozsypywały marzenia,
jak melodia skrzypków.
Otwierały usta.
Nie mówiąc nic - mówiły wszystko.
Wrosły we mnie słowa,
przez Ciebie czytanych książek.
Nie wiem, ile jeszcze zim -
stopnieje w moich dłoniach.
Tak, jak nie mogłeś wtedy wiedzieć,
że będę pisać wiersze - Ojcze.
23.06.2015
#
W próżni nic nie płonie
W środku lata,
ktoś mi przysłał
bukiet oszronionych róż.
W jakim ogrodzie ?
- tak o tej porze.
Zastyga w mrozie
płatków nadzieja.
W swojej prostocie piękno,
zamknęło obwód chwili.
Minęła pora na zapytania,
umilkły słowiki.
Nad nim,
sączy się barwa powietrza.
Bezkształtną kroplą opada.
Czy to już.
13.06.2015
#
Mroczna otchłań sumienia
(Wiersz wyróżniony)
Wydała z siebie owoc,
choć sama niedojrzała.
Wypluła , jak obślizgłą pestkę -
bez żadnej otoczki uczuć.
W szmaty grzechu owinęła,
odcinając tlen życia płucom.
Do szczerbatego uśmiechu ziemi,
krew z krwi swojej wrzuciła.
Nie było pieluszki serca,
sumienia co duszę pali.
Pępowina oderwana -
pomiotem kainowego czynu.
Rodzicielka - czy bezmózgowa suka,
ze znamieniem mordu w oczach.
Białą lilię wdeptała -
głęboko w ziemski padół.
09.06.2015
#
Sprzymierzony z czasem
Jesteś, jak ziemia -
czekasz
na ziarno nadziei.
Ptakiem -
co przysiadł na gałęzi
doznając ukojenia.
Zmierzch -
wije gniazdo
w twoich dłoniach.
Zamknij je mocno,
niech w kapliczce rąk -
głownia serca płonie.
18.05.2015
#
moja majętność
całe moje bogactwo
co wzrokiem obejmę
wiosną zieleń i bzy kwitnące
nad jeziorem wierzby płaczące
całe moje bogactwo
co dłońmi dotknąć mogę
latem łany pszeniczne
w nich chabry i kąkole
całe moje bogactwo
jesienią ogrody złociste
w brzozach polana wrzosem kwiecista
dojrzałe winobranie w ustach
pod gwiazdami z oszronionym niebem
moje bogactwo dalekie i bliskie
świerki srebrzyste pod puszystym śniegiem
pieśń życia w codziennym chlebie
10.05.2015
#
Prośba do Trybunału Najwyższego
Panie - obniż swój lot,
jak ptak przed burzą.
Bądź bliżej ziemi -
wejrzyj Miłością na swój lud.
Bądź kwiatem przydrożnym,
w świątku drewnianym -
w oddechu i pocałunku.
Tak na dotyk serc płaczących.
Ziemia puchnie od błagań,
nie pozwól zwątpić
w Twoje zmiłowanie.
Dłoniom zwiotczałym daj wiarę,
niech czynią znak krzyża -
na chlebie i winie.
Usta poniosą świadectwo prawdy.
23.11 2014
#
W drodze po słowa
Na tle nieba ciemne obłoki,
ciężkie od nadmiaru wilgoci.
Parskają deszczem o szyby -
gaśnie ostatni płomień jesieni.
W powietrzu tak stęchłym ,
słowa cichną.Zabrakło nieznanych
- czy przyjdą ?
Zawracam myśli od końca
do początku.
Kartka cierpliwa utraciła biel
i ręka ma ślepa znaków nie czyni.
Serce trzepocze, jak zmarznięty
ptak na śniegu.
Za oknem - kap , kap.
Na parapecie krzyk akordów.
17.11.2014
#
Obdarci ze złudzeń
nie posiadają własnego kąta,
mają tylko swoje istnienie.
Nie pytają, jak przypiąć skrzydła,
patrzą w okna - podglądają cudze dusze.
Czy mają, choćby przedpokój
w twoich myślach - płomyk nadziei.
Spoglądają w niebo -
chleba powszedniego daj dziś.
Czynią znak krzyża, ocierają łzy -
bezdomni .
10.11.2014
#
Otworzyć drzwi do siebie
(..)"Wystarczy uderzyć nogą w skałę,
by wyskoczyło źródło."
/ Mieczysław Jastruń /
Przez zapomnienie
stworzyć inną całość.
Ominąć kamienne drogi.
Przystanąć, posłuchać,
jak ziemia drży.
Uderzyć sercem -
to ono władcą absolutnym -
wie, gdzie źródło bije.
Wargi umoczyć w prawdzie,
połamać dzidy krzywd.
Wrócić pod skałę -
krzyknąć - Jestem !
27.09.2014
#
takie miłowanie
spójrz jesień się kłania kochany
do stóp dzisiaj kasztan spadł
babim latem spleciemy usta
przed nami jeszcze tyle lat
pamiętasz tamtą melodię
i pierwszy wysłany list
to jesień dała mi ciebie
choć wrzosy oszronił już mróz.
przytul i powiedz czule
to samo co tamtego dnia
ta pora kochana dla nas
astry w ogrodzie i bukiet róż
jesienna miłość pachnie jabłkami
słodyczą w ustach brzoskwini sok
grzechem byłoby nie kochać
przytulić jak nastanie mróz
1.09.2014
#
Mała garść
Wszystko przesunęło się w czasie,
od narodzin - po biel brzozy we włosach.
Nie dziwi nikogo
wyszarpnięta część życia.
Trzymam jeszcze pion -
w odbiciu lustra.
Zatrzymałam w spojrzeniach ciepło.
Modlitwą otwieram dzień,
nie przysłaniam sobą słońca.
Róża zaschnięta pachnie wspomnieniem,
palce przeciągają cień.
Tylko piach zasypuje nasze ślady.
21.08.2014
#
Smak władzy
Nie ważne na jakim stołku
cztery litery posadzi.
Byle o jeden szczebel wyżej -
już łaskocze ego.
Krakać - czy nie krakać,
czymś trzeba zabłysnąć.
Dziś łatwo pióra stracić,
w tych z używaną - ceny rosną.
Na pochyłe - wiadomo,
bez rozpędu wskoczy.
Bardziej soczyste poobgryza -
z pełnym brzuchem nie zrozumie.
Z kieszenie do kieszeni przełoży.
Progi już nie za wysokie,
coś jeszcze szepnie do ucha -
z zakręconym ogonem podłoży.
I kto powie, że błazen nie może.
20.08.2014
#
Baśnie czy waśnie
W baśniowym ogrodzie -
pełno abstrakcji.
Esy floresy - pętlą słowa.
Drzewa co kwitły, sękami błyszczą,
W trawach płoche myśli legły.
Trudno ominąć zadufane alejki.
Nie budzą radośnie świty,
niebo nie czerwienieje.
Może to moment -
w którym trzeba odejść.
/9.08.2014/
#
Bezdomni
jak okręty rozbite o rafy
toną w odmętach beznadziei.
Przy kontenerze odpadów
kijem sumienia wyciąga stare łachy.
Sczerstwiałe kromki rozmiękcza śliną.
To jest człowiek.
Kto zawinił - zły los,
czy sam sobie podciął
korzenie życia.
Kobieta w wyliniałym futrze
ma dłonie owinięte chustą.
Trzyma, jak w gnieździe -
czyżby szukała swoich piskląt.
Mówią do drzewa dającego cień,
do ziemi, co posłaniem.
W modlitwie oparci o niebo
czekają na deszcz wybawienia.
Nadstawiają uszu.
Kto pierwszy im odpowie,
Bóg - czy człowiek.
/28.07.2014/
#
gasnące światło
mówię do siebie
milczeniem mówię do nich
twarze obce
w kolorze rdzawym
zimowego jabłka
wokół ust i oczu
zbiegowisko zmarszczek
szczeliny między powiekami
czas wydziobał źrenice
on biały gołąb
zgarbiony starzec
ptak bez skrzydeł
wielkość i małość
ona wiekowa brzoza
na skórze cienie
pochylona stara kapłanka
w trumiennych butach
kobieta
żona
matka
sól ziemi
patrzę i milczę
/24.07.2014/
#
ziemski padół
to co pod niebem
Bóg człowiekowi podarował
w każdą połać ziemi
ziarnem życia sypnął
garść gliny tchnieniem ożywił
stworzył na podobieństwo swoje
dał rozum i wolną wolę
by z Jego trudu mądrość czerpał
pokolenia przychodzą i odchodzą
co po nas niepamięcią będzie
zmieniają się krajobrazy
wraz z nimi człowiek
rodzi się w głowie pytanie
co po Jego mozole
drzewa od korzeni krzyczą
ziemia od łez pęcznieje
https://www.youtube.com/watch?v=kA18zO6-mgU
/18.07.2014/
#
Latarnikowi z Faros
(wiersz wyróżniony)
Piórem rozszczepiałeś światło
na wszystkie kolory tęczy.
Duszą czułeś poezję.
W pochmurne niebo pamiętałeś
że jest słońce.
Każdy nowy dzień
rodził w głowie myśli,
słowo po słowie tworzyłeś wers.
Były chabry w oczach
i konwaliowy śmiech-
w mroźne poranki
słyszałeś słowika trel.
Przyszłym poetom
latarnia niech świeci.
Z szumem fal
poezja zacumuje w okładkach.
Ty zaś pisz anielskim piórem.
Panu Bogu też potrzebna poezja.
/8 lipca 2014/
#
Tak jak ptak powraca do gniazda
Gdybym miała powrócić,
to tylko tam,gdzie sady
szczodrze sypały kwieciem.
Deszcz szperał w liściach,
niebo - niebieściło kałuże.
Zza płotu słonecznik
wspinał się na palcach,
patrzył,jak słońce śpi na trawie.
Ptasi chichot pośród drzew,
skrzek sroki zapowiadał gości.
I niechby przyszło opaść,
rdzawym liściem - na kęs ziemi,
gdzie świt mżył we włosach-
spod dłoni, kwiaty wiły się wieńcem.
Niebo pobłogosławi.
http://www.youtube.com/watch?v=vrVi5tHrcwQ
/5.07.2014/
#
kontrasty życia
trudno iść po rozbitym dekalogu
na skrzydłach naleciałości ciążą
czas przyspiesza oddech
niedoskonałości zakrywam na dłużej
z trudem walczę o zieleń oczu
zagryzam czerwień ust
kiedy boli niestrawność słów
wychylam zza lustra twarz
nadzieja w chowanego się bawi
wabię na pachnidła
i mówię a kuku
łapię na uśmiech
puszczam oko do słońca
daj Boże dobry dzień
to na wypadek
by amen się nie zapodziało
/25.06.2014/
#
ptak swojego gniazda nie kala
choćby morze wezbrało
łany uczuć wyściełały duszę
jakaż to pociecha
kiedy serce się trwoży
poeto oręż twój pióro
wyprowadź chór z pieśni chciwej
nie rzucaj szakalom słowa żywego
ten co pierwszym
ostatnim stać się może
dzieląc na czerń i biel
kwiatom odbierasz mowę
stawiasz swą mądrość przed innymi
nie znacząc nic
modlitwy nie stanie
by zawrócić kamień
poezjo bądź ponad czerń i biel
/10 czerwca 2014/
#
kredyt na życie
myśli nocą
jak blask księżyca w wodzie
migocą rozpływają się szybko
w szczelinach życia
czas wątki plącze
lustra w ciemności
mają zamknięte oczy
mogę wejść w powłokę
małej dziewczynki
dorosłość ciężki kawałek chleba
po równi pochyłej
paciorki dni spadają szybko
może to chwila
na wyprostowanie sumienia
Bóg pożycza życie raz
kiedyś przyjdzie
garścią prochu je zwrócić
/8 czerwca 2014/
#
zezowate szczęście
w połowie drogi los zadrwił
znów każe pić z pustej szklanki
jakby nie słyszał krzyku ciszy
w niej ściany nawet umierają
nie umiem już rozgrzeszać
a jeśli
to powyciągaj mi osty z dłoni
bym mogła uchwycić
jeszcze to nienazwane
wpuść światło
lustra szybko matowieją
/29 maja 2014/
#
przy pełnym korycie
jeszcze trochę
a będą nam kazać
wzrok wbijać w ziemię
uszy woskiem zalać
nie widzieć
nie słyszeć
jak stołkami przesuwają
a ty biedny człowieku
śpiewaj sobie
"gdybym był bogaty"
krzyżem leżą
sławią imię Jego
jedną ręką
w imię Ojca i Syna
a drugą diabła
za ogon trzymają
w świecie mamony
i papież nie pomoże
na jego podwórku
też nieźle forsą szastają
/24 maja 2014/
#
czy na podobieństwo Boga
ziemia od wewnątrz płacze
przesiąknięta odorem zła
serce pogardą
twarz ludzka pychą
miłość do bliźniego
judaszowym srebrnikiem
cicho stąpają skrzywdzeni
w cieniu nadzieja zostaje
bliżej krukom do raju
niźli człowiekowi
co podcina dobra gałąź
jutro możemy być
jak to gniazdo
zrzucone na kamień
a potem już nic
/14 maja 2014/
#
(nie)szczerość
ludzie lubią mówić
bo mówić coś trzeba
gorzej bywa z tą jazgotliwą
jej wędzidło rozumu
nie zdoła utrzymać
tylko w przelocie myśli
ucieczka od szarości dni
odwiedzanie poetów w wierszach
po przecinkach dopisanie siebie
z nie swoich snów
układanie obrazów życia
w dramatach widzą lustrzane odbicie
smarują "miodem" rany poecie
przy cudzym szczęściu
nie przysiądzie
ogrzać zmarzniętych dłoni
czy miłość innych solą w oku
dziś tylko kwiaty
potrafią być szczere
/14.04.2014/
#
wiśniowy sad
w wiśniowym sadzie
delikatna biel jak dłoń kobieca
rozsypała się kwieciem
w gałęziach
słońce oprowadza alejami
kosmate trawy osusza z rosy
czasem obłoczek mgły
zawiśnie na kwiatach
wiatr gałązką muśnie policzek
pod wieczór słowik zakląska
i serce w tym zasłuchaniu
nasycić się trelem nie może
pod baldachimem bieli
ikebany myśli układam
tylko nie wiem co rzec ustom
kiedy tęsknią do ciebie
/3 kwietnia 2014/
#
słowo
ponad noc złą
przebije się pieśnią
jak przez ciosany płomień
w kolebce ciała
grono serca dojrzeje
mowa zdrojem czystym
z krynicy ust zbuduje skrzypce
czystym dźwiękiem
ku obłokom wzleci
i słowo lżejsze
od jaskółczego lotu
piórem poeta uniesie
białą kartę zapełni wierszem
księżyc ze słońcem
laur splecie
na pamięć czasom o poecie
/12.03.2014/
#
samotni wśród tłumu
dni i godziny przemijają
oddechu coraz mniej
mijamy czyjeś twarze
w pośpiechu
czasami ramię o ramie
się otrze
wśród gwaru słychać szept
zwartym bólem na ustach
ktoś potknął się
o nie swoje uczucia
idąc w poprzek dnia
pod maleńkim dachem dłoni
samotność skrywa
pewnie kochał
tylko serca
skąpo mu dano na miłość
/26.02.2014/
#
(nie)byt
tylko czasem
tak na chwilę
przydarzamy się sobie
odwlekając życie na jutro
czas cierpliwością się bawi
wiarę wystawia na próbę
pustą przestrzeń zostawia
gdzie ironia losu
nić zaufania plącze
a my znów
jak buty nie do pary
tkwimy w niebycie
początek końcem się staje
wyznacza nieistnienie
/22.02.2014/
#
miłości nie zabijesz
jakiej ofiary trzeba
by nie legła
na katafalku
ile razy może umierać
i wciąż się odradzać
patrzysz a nie widzisz
ślepiec dotykiem czuje
on wie
piękno nie zabija
nie zawsze
musi znaczyć to samo
dla każdego inna
bez kształtu
a drogą życia
jeśli kochasz - czyń to
słowa pozostaw poecie
/2.02.2014/
#
odnaleźć człowieka w sobie
(wiersz wyróżniony)
słyszysz szept
ja słyszę krzyk
drzewa podglądam
od korzeni
galęzie splątane
obdarte ze złudzeń
ciężkie ramiona
od nadmiaru drzazg
miłość wiara mchem porasta
nie potrzebuję szeptu
w ciszy jej aż nadto
chcę uwierzyć w człowieka
w tym całym śmietniku świata
w morzu nienawiści
szczęście drogo kosztuje
bądź mi jak ciepła
przystań w oku
trzymaj za rękę
tak łatwo zgasić
nikły płomień nadziei
/1 luty 2014/
#
Nie bój się kochać mimo lat
boisz się dotknąć
promieni uczuć
poczuj jak tańczą
na czubkach palców
to nic że jesień
i liście dębu brązowieją
w pniu duszy nadzieja tkwi
przychodzi czas
na powrót
pąki strzeliście pękają
soki krążą jak krew w żyłach
w jesieni życia
wiosna też bywa
szept czuły zostawia
w pasemkach włosów
nie zmarnuj tego
co chce zabrać czas
po prostu kochaj
/27 stycznia 2014/
#
jak to w życiu
ile marzeń tyle dróg
nie każdą stopą dotknę
jedne spełnione
inne łzą spłynęły
wiek coraz bardziej
masuje kark
a jednak dłonie
wciąż unoszą życie
może trochę niezgrabne
otwarte na czuły gest
by dzielić co mają
przytulą radość i smutek
obejmą czyjąś samotność
tak trzeba
każda z dróg
kiedyś skończy się
/12 stycznia 2014/
#
Jest taka pamięć co nie umiera
każdy płat
wschodu i zachodu słońca
pamięta twój kształt
słowa co szybowały
jak czarnoskrzydłe jaskółki
po bezchmurnym niebie
niosły nadzieję
teraz tylko milczeniem
przychodzisz w snach
bo nikt nie odchodzi
nie zostawiwszy śladu
z tych miejsc
gdzie bywaliśmy razem
śmiechem płoszyliśmy motyle
pozbierałam w powietrzu
okruchy twojej radości
zapach świeżo skoszonej trawy
urwałam kawałek promieni słońca
i jesteś przy mnie
pamięcią w sercu braciszku
/5 stycznia 2014/
#
chłód obojętności
między palcami
ciepło z trudem przenika
chłód ogarnia myśli i dłonie
ból dotyka pulsu w nadgarstkach
zastyga w gestach
za zamkniętymi drzwiami
cisza traci oddech
wczorajsze zanika
jak linia życia w dłoni
czerstwym słowem nie nakarmisz
gdy pod powieką niebo pochmurnieje
/7.XII.2013/
#
szukając siebie
jak odnaleźć siebie
wśród zamętu świata
na dotyk a tak daleki
poznać swoje miejsce
między sklepieniem nieba
a ziemią
nim serce w proch się obróci
grzęzną myśli w chaosie
szukają drogi
do spotkania serc
niby prosta a tyle potknięć
nie jestem tylko istnieniem
żyję dla tych
co z krwi mojej
tego co mnie otacza
więc czemu
tylko w snach jest pięknie
a jawa kamieniem Syzyfa
wciąż tyle pytań
a Twoje usta nieme Boże
/22 listopada 2013/
#
a ona tańczy
od świtu do zmierzchu
jej biodra wirują z sukienką
makijaż z bólu wykrzywia twarz
na grani życia
z wiatrem warkocze plecie
w twarze szyderców nie patrzy
przed miłością nie klęka
ktoś myśli - wariatka
rzuci grosz lub dwa
z pogardą unosi wzrok
w rytm tanga zakręci
dłońmi zakrywa serce
w żyłach krew zimna
nie czuje nic - prócz udręki
lecz czy wariatka
/2.11.2013/
#
tak niebo chciało
słońca blask kładzie
cień krzyża na mogiłę
u stóp w zadumie
twarzą ku imieniu
ktoś bólem kocha
na słodkie wspomnienia
żałość z oczu płynie
pocałunek śmierci
zbyt wcześnie rozerwał tę miłość
co kwitła wśród kwiatów świeżości
szelest modlitwy
na ustach zastyga
dłonie różańcem splecione
martwa cisza przymyka powieki
płacz najprawdziwszy
wypełnił serce
niebo wydało wyrok
Bóg dał - Bóg wziął
/29.10.2013/
#
wciąż my
tyle już nas za nami
co kartek spadło
z kalendarza
skronie poszroniały
niczym wrzosy
pierwszym dotykiem zimy
jesienniejemy w oprawie życia
być może trochę już śmieszni
niemodni jak walc
lecz wciąż dla siebie
dwa brzegi tej samej rzeki
choć każdy inaczej
wyżłobiony przez czas
/październik-2013/
#
to nie tak miało być
na granitowej płycie
kilka wyrytych słów
milczeniem na ustach
kołysze się twoje imię
z szelestem liści
łka nieutulony żal
kolejna róża
w blasku zniczy
przecina światło ciszy
z każdego miejsca
powiewa chłodem
i tylko w myśli pochodzie
szukam serca utraconego
zza Niebieskiej Bramy
opiekuj się mną
/13.10.2013/
#
na temblaku nocy
w zaciekach zmierzchu
światło zanika
ekran dnia gaśnie
nieprzerwana gra ciemności
szkicuje sny
nim się zbudzisz
tętno cichnie
jak słowa wyryte
w martwym kamieniu
czarne kruki
w aorcie nieba milkną
/01.10.2013/
#
bywa i tak
czasem bywa tak
że sama nie wiem
dokąd prowadzi
codzienności droga
myśl za myślą goni
słowa ranią
skrzydła czasu
szeptem straty
nierównym rytmem biją
ostatni kolor nadziei
ze świata dłoni odchodzi
a może to ja
jestem zbyt zmęczona
gdzieś poza nieuchwytnym
by pisać
inną tonację życie
/wrzesień-2013/
#
opętani pychą
wiary w nas coraz mniej
może tylko tyle
co ziarnko maku
w okowach pychy
nienawiść i zło
egoizm pod skórą
się panoszy
w chwili trwogi
rzuceni na kolana
oczekujemy przebaczenia
otwartych dłoni
by poczuć człowieczeństwo
/28.08.2013/
#
życie to tylko chwile
w dłoniach
usypana klepsydra czasu
zazdrosna o chwile
szybko ucieka
jak ziarnka piasku
zdmuchnięte wiatrem
z każdym dniem mniej nas
mniej płomieni w słowach
poskładane wczoraj
w zimnym oddechu świtu
odchodzi jak sen
tylko brzask
budzi nową nadzieję
nie zmarnuj jej
życie to tylko westchnienie
między pierwszym
a ostatnim oddechem
/27.08.2013/
#
Tyle jeszcze przed nami
nie młodzi
lecz nie za starzy
by móc jeszcze
strumieniem uczuć
skronie pieścić
podsycać dłonie
ufność w dotyku
palcom zawierzyć
pić miłość
z jednego kubka
w oddechach złączonych
budzić świt
nie młodzi
i nie za starzy
by wciąż
dłoń w dłoni trzymać
/13.08.2013/
#
Słowa
są słowa wonne
jak kwiaty jaśminu
rozgrzane słońcem
dotykiem najczulszym
tęczą po burzy
szeptem wiersza
w noce bezsenne
są też słowa
jak drut kolczasty
bardziej bolą
niźli zadra pod paznokciem
/11.08.2013/
#
Kalejdoskop życia
jak bez dźwięku
rozpoznać swój głos
bez gestów poczuć dotyk
w gąszczu myśli
złożyć połamane słowa
odnaleźć siebie
tak do końca istnienia
los różne
pieśni życia śpiewa
drogi w nim pełne zamętu
i którą z nich wybrać
by uchwycić kawałek nieba
przytulić do serca
odrodzić dla życia i miłości
/13.07.2013/
#
Miłość nie liczy lat
podmuch czasu
na progu jesieni życia
jeszcze smakiem spojrzeń
przytula do pragnień
gdzie czuły szept
odgarnia srebrny kosmyk z czoła
skrzydła niezapomnianej młodości
unoszą do gwiazd
zaistniałe prawdy
dojrzałą miłością
osiadły w sercu
uczucia lat nie liczą
kochając czujemy się młodzi
/01.07.2013/
#
Rodzinny dom
znam takie miejsce
gdzie wiosną śpiewają ptaki
za płotu wyglądają malwy
a w oknach kwitną pelargonie
przymykam powieki
twój obraz jak żywy
tęskną łzą spływa
ciepły troskliwy głos
w sercu się ściele
powracam myślą tam
gdzie rodzinny dom
a ty mamo w nim
dłonią na chlebie
kresliłaś krzyż
nim podałaś pierwszą kromkę
w małe dłonie
dziś siwy włos na skroni
a ja wciąż czuję
ten smak miłości
cenny jak okruch chleba
dnia powszedniego
twoją ręka podany mamo
/26.05.2013/
#
zatańczyć z życiem
jeszcze tak
zatańczyć z życiem
jak Zorbę wytańczył Grek
poczuć ciebie jak siebie
zatrzeć tę linię
pomiędzy niebem a ziemią
stworzyć jedność
być sobie
potrzebnym nawzajem
aż po utratę tchu
do zatrzymania
pulsu w nadgarstkach
dla siebie
prozą życia być
/kwiecień-2013/
#
|
|
 |
|
 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|