POETYKA - KRYSTYNA  
 
  KOBIETA I CZAS 25.04.2025 08:07 (UTC)
   
 


KRYSIA  -  KOBIETA I CZAS


#



Poniżej granicy chmur

Gram w swoim teatrze
na scenie życia.
Tam nie ma dublerów,
aktorzy przedni - codzienni.
 
Nie ogranicza się do czterech ścian,
jego przestrzeń rozległa.
Niczym step po horyzont nieba.
Sztuka oddechu jak wiatr.
 
Od burleski po dramat. Drogami
romansów kochankowie jednej nocy.
Ufają słowu, który nie kłamie.
Serca wiosenne burze słowiczy śpiew.
 
Role sam los rozdaje, z latarnią
nadziei wychodzi naprzeciw.
Jestem w niej połową sztuki,
póki kurtyna nie opadnie.
 
Dopełni drugą w całość.
W taką, jaką byłam. Gdzie kochano
nim stworzono świat.Słychać
było rozmowy muz, szelest traw.

12 grudnia 2016

#



napór czasu

odległym się staje
czas w którym byłam
tam jestem milczeniem
przeszłością w sobie
 
książką w twardej oprawie
tylko tu i teraz
pisze nowe rozdziały
łagodnym spojrzeniem
 
wszystko się minimalizuje
do rozmiarów obecnej chwili
kobiety w innej sukience
twarzy o jesiennych rysach
 
tęsknoty w dłoniach
jak w kufrze u babci koronki
poukładane trochę pożółke
marzeniami podkolorowane
 
przy jednym stole mniej rąk
zmiana punktu widzenia
myśl naprzeciw wychodzi
tym co biały obrus był domem

12 listopada 2016


#


póki życia starczy

odrodzić się od nowa
podnieść z kolan
jednym spojrzeniem
wpisać  w piękno
nauczyć mowy kwiatów
 
w geście przyzwolenia
zgodnych kroków
w gonitwie niespełnienia
jak Grek zorbę
wytańczyć taniec życia
 
brać  to co los da
muzykę za ukojenie
za deszcz w duszy
kwitnące maki w zimie
zwiewność zmysłów
za niemodną sukienkę
 
póki pogoda
służy na szczęście
póki jeszcze czas
póki gwiazdy
nie zabiorą nas
zagrajmy w to
co nadejść ma

9 listopada 2016


#



bez odpowiedzi

nie patrz
tak na mnie
zza mgły
 
nie wypatruj
w moim oku łzy
kiedyś
za sen mi służyła
 
w przejrzystych
oczach powietrza
źródło wyschło
 
szukałam w milczeniu
tej kryształowej
 
depcząc zeschłe liście

2 listopada 2016


#



Ponad cierniem

Ciemną nocą w niebie
kwitną białe kwiaty.
Tam miłość garścią prochu.
Nie ma dumy i szlochu.
 
Aniołowie - posłowie dusz,
idą z orszakiem po światło pamięci.
Liczą lata minione -
tych zapomnianych, bezimiennych.
 
W obliczu gwiazd, patrzą
na ironiczny śmiech pokoleń.
 
Chodzą po drzeworycie ziemi,
serca ich puste.Wydadzą
ostatnie tchnienie - samotnie.
 
Z mroku w mrok.

1 listopada 2016

#



Tyle po mnie

Czas powoli, lecz skutecznie
domyka za mną bramę.
 
Nie widzę anioła, pewnie
ktoś oderwał mu skrzydła.
 
Kiedyś podarował mi pióro,
nasączone niebieskim atramentem.
 
Ożyły w słowie chwile zamyślenia,
były takie, co język nie wypowie.
 
Grzbiety książek, dotyk świata.
Szeregiem liter idę w nieznane.
 
Nie domykam drzwi siebie,
bo wiem, że jeszcze przyjdą.
 
Kiedy ręka zadrży zlirycznieją,
będą ze mną w moim niebie.
 
Nienapisane z kromką wieczności,
dla oka żywego , przy niewidzialnym stole.

31 października 2016


#



w milczeniu

spojrzenie
w którym się zderzamy
spina niebo z ziemią
 
odgrzebuje w nas
przeszłości cmentarze
myśli rozbija
o półksiężyce serc
 
czas całuje w usta
nie pozostawia
po sobie śladów
 
jak moje dłonie
na twoim ciele
z daleka
od pociemniałych marzeń

27 października 2016


#



Kobiety

Idą ulicą, patrzą w okna
wystaw, jak w lustro.
Wchodzą do sklepu,
zwabione sukienką powabną.
 
Manekin na wystawie,
wyciąga rękę. Zwisa na niej
szal jedwabny.W przymierzalni
zostawiają uśmiech,  gładzą
delikatnie biodra .
 
Jakby chciały wyprzedzić
bieg zdarzeń. W milczeniu
nierdzewne słowa. I ten
błysk w oku, wszystko
jak na ekranie - krótki film.
Tytuł - Przemiana.
 
Jeszcze tylko torebka,
z lekkością przewieszona
przez ramię. Powiew małego
szczęścia na twarzy,
przypudrował zmarszczkę
czasu na czole.

6 października 2016

#



Wiatr

Jest we mnie wiatr,
wiruje w ustach
oddechem gwiazd.
Wszystkie dźwięki nocy,
układa ufnością ciała.
 
Jest we mnie wiatr,
krzyżuje w sercu
wspólny los. Po żyłach
pnie się, jak powój.
Do ciepła pocałunku.
 
Jest we mnie wiatr,
pieśnią się srebrzy
na skroniach.Łączy
spojrzenia wpatrzone w dal.
Głosem tęsknoty woła.
 
Jest w moich palcach,
jak cicha noc i jasność
dnia.Ożywia puls.
Słyszę ciebie.

5 października 2016


#



tam gdzie był dom

dawno już ucichł śpiew słowików
pordzewiałe kiście bzów
na suchych badylach wiszą
smutno gdy kwiat w kałużę opadł
 
upływ czasu tak niezmierzony
nadyma w żagle rozterki życia
nie pytaj czyja wina
czyj grzech ciężką skibą w polu
 
głowa nad stołem w zadumie zwisa
co można co jeszcze oczy dojrzą
dłoń z przejęciem blizn dotyka
pomarszczonym oczekiwaniem
 
coraz mniej światła
po drugiej stronie kalendarza
tu i tam cisza
jak zaklęty na wodzie krąg

1 października 2016


#



tak od lat

niestrudzenie
sklejam pęknięcia
wygładzam
atłasem nocy
 
z gonitwą oddechów
po kuglarskiej drodze
próbuję zrozumieć
te wszystkie słowa
 
dzień w dzień przychodzą
aby znowu odejść
przez mgnienie światła
ledwie dotknęły palców
 
wichrowe słońce
płonie stygmatem
na szklanej tafli okna
by nie umrzeć z pragnienia
 
pod zmierzchem oczu

24 września 2016


#



dopóki jestem

napełnij dzban
wodą i słońcem
 
niech się ukorzeni
bym uwierzyła
że jeszcze się zalistkowi
rozkwitnie wyda owoc
 
poczuła zapach ogrodu
na gałęzi snu słyszeć ptaka
i spokojnie śnić
noce bez szronu
 
witać świt bez żalu
kochać jak melodię skrzypiec
na liliowych wrzosowiskach
niedaleko twoich oczu

19 września 2016


#



Bądź

Tym jednym słowem, zaklinam
duszę i łagodność dłoni.
Dotyk, który rozbiera skórę
z nieśmiałości.
 
Niech wypowie błyskiem oczu,
zobaczy więcej, być - czy nie być.
Ujrzy czułość, ona ponad zrozumienie.
Tylko przed burzą, lękają się ptaki.
 
Winorośl rozkłada liście, czerpie
światło, a ja zaklęciem odsłaniam
zasłony z siebie.Czytaj z nadgarstków,
z bezruchu warg - bez haseł.
 
Wyszukaną metaforą świata.

26 sierpnia 2016


#



Przycichanie

W plecaku życia
już tyle upchnęłam,
od jasnych warkoczy
po farbowaną rudość.
 
Krzyk z milczeniem
w poplątanych drogach
dojrzałością podparty.
Tak dla równowagi.
 
Deszcz, co nie był deszczem
padał innymi kroplami.
 
Mój mały świat -
wschodów i zachodów
w tarczy zegara tyka.
 
Cicho - ciszej.

19 sierpnia 2016


#



***

co zostało
z tamtych wyznań
listów tych
z różowym świtem
 
co stało się z niebem
kiedy było z nami
różą która kwitła
na białym śniegu
 
siedzimy
w swoich klatkach
bez dotyku i słów
zasypianych obok
 
ptaku serca
przypomnij
jeśli zapomnę
zapytać o jutro
 
otwórz świt
zwinięty
chustą nieba

11 sierpnia 2016


#



życie

od myśli
do myśli
idę dalej
idę głębiej
 
wrastam w życie
dni jak piasek
przelatują
przez palce
 
wszystkie
tak samo
bliźniacze
podobne do siebie
 
od wewnątrz
ciągła walka
w zgodzie
i nie w zgodzie
z sobą
 
goniąc czas
tyle piękna umyka
 
a poziomki
smakują tak wybornie

23 lipca 2016


#



przed lustrem

maluję szminką usta
przyczerniam brwi
czeszę włosy
na miarę czasu
 
czeszę kolorem rudości
na skroni pasemka srebra
z domieszką jesiennej miłości
jak szept pozłacanych liści
 
na owalne ramiona
zapach perfum mży
zamieniam myśli
w długi monolog
 
z lustrzanego odbicia
patrzy - po prostu kobieta

17 lipca 2016


#



Jak pierwszy raz

Pójdziemy ulicą snów, jakbyśmy
pierwszy raz szli miastem serc naszych.
Jakby to było przeznaczeniem, spojrzenia
nieśmiałe poruszą zastałe powieki.
 
Poszarzałe niebo błękit wypełni,
cienie znikną w źrenicach.Skra
słońca zaiskrzy w uśmiechu.
Radość rumieńcem obleje lica.
 
Z pąka wiosny, na jedno mgnienie
róża niebieska w dłoniach rozkwitnie.
Nadziei blask, jak w cudzie z baśni,
ugasi żarliwe pragnienie wędrowców.
 
Weselem rąk będą ucztować ciała,
bez skargi westchnień na ustach.
Będziemy spowiadać się sami sobie,
rozgrzeszenie przyjdzie miłością czystą.

13 lipca 2016


#



Jeśli zgasnę zaświeć mnie

Tamta dziewczyna z jasnymi włosami
mieszka jeszcze we mnie.Tylko parę
myśli stąd w tym samym jestestwie.
Jej oczy zielone czasem przypominają
mnie samą.Tylko serce ma więcej blizn.
 
Wychodzimy razem w bezsenne noce,
myśli dalekie i bliskie ważą szczęścia łut.
Ona radosna, jak letni wietrzyk, ja z bagażem
przeżytych trosk, snuję się jesienną mgłą
w dojrzałym ogrodzie marzeń.
 
Zbieram w słowa jej ślady, zmysłami
ogarniam zaklęte w nich piękno.
Wciąż we mnie jest rumiankowe lato,
niebo płonie ,słońce topi się,
jak plaster miodu - słodycz chwil.
 
W palcach świerszczy granie,
kapelusz pełen brzęczenia pszczół.
W garstce szeptu miłość, niepodobna
do tamtej. W dłoniach cichość białej
brzozy, otulona siłą dębu.Rozumiana
bez słów - na odległość serca.

9 lipca 2016


#



ptaku serca

tyle już upłynęło wody
dni splątanych z wieczorem
 
nie wiem tylko
ile mi jeszcze zostało
nocy przeciętych
sierpem księżyca
 
bym mogła
kroplami uczuć
zwilżać twoje usta
poić serce spragnione
 
póki oddech nie minie
źródło nie wyschnie
 
weź ten dar pamięci
na śpiew
i niebowstąpienie
skowronków
 
przez dłonie biegnie
linia mojego życia

7 lipca 2016


#



gdzie byliśmy kiedy

tak wiecznie się spóźniamy
na wszystko
jakbyśmy musieli
obiec glob cały
spóźniamy o słowa proste
gesty rozmieniamy
na drobne
tak na wszelki wypadek
gdy zabraknie
światła w oczach
spóźniamy się
na chwilę szczęścia
i motyli odlot
róże przekwitną bez nas
a miłość przejdzie obok
zostaną nam jesienne liście
w smutnych strugach deszczu
starość naszą spotkamy
kto pomnoży radość
samotnie będziemy umierać
w pieśni skrzypiec

27 czerwca 2016


#



Monolog z nocą

Patrzyłam w noc okiem księżyca,
sam na sam - z sobą.
Czytałam myśli, obrazy w źrenicach
układał czas.Pytałam - po co ten trud ?
 
Wszystko to abstrakcja, czas sumienia,
czas krwi.Przekładanie z ręki do ręki,
godzin, minut - do zatrzymania wskazówek.
Kolejny bóg, kolejna gwiazda umiera.
 
Co mnie odkupi za potknięcia - pokora,
czy modlitwa? Ktoś za plecami zostawi amen.
Płacz - pewnie groteskowy popłynie.
Na pamięć, czy niepamięć - co za różnica.
 
Miłość i śmierć, równa jest sobie.
Wszystko zależy od tego, jak długo
na zawsze.Twarze przepływają, niczym nurt
rzeki - na kształt w krzywym zwierciadle.

12 czerwca 2016


#



nikt nie ulepi ponownie

powracają do mnie
jaskółki dzieciństwa
do skrzydeł
przyczepione uśmiechy
 
zamki z piasku
rozsypane
na ziemi niczyjej
porosły makami
 
oddalone mgłą
w pieśni elfów
smutna ballada
wyrywa z ramion
 
skrzydlatą przeszłość
wyszytą moimi dłońmi

11 czerwca 2016

#



ślepe zderzenie

miała w sobie
coś z kotki
a może bardziej
z tygrysicy
jej łoże nakryte
czarną kapą
w czerowone kwiaty
 
na wysokości ust
odczuwalne pragnienie
do krwi zagryzane
wyglądały jak blizny na liściu
oczekiwania po dniu
 
myślała że przyjdzie
wygładzi czułością
zostawi pod skórą
swoje imię
wygrawerowane
słonym potem
 
zegar przemijnia
wskazywał godziny
pomiędzy
teraz a nigdy
pod czarną kapą
w czerwone kwiaty

10 czerwca 2016


#



a brzozy jak znaki zapytania stoją

ubywa barw
zapachu
tylko rudość
płonie we włosach
pokrywa
biel skroni
 
modlę się
o przychylność
nieba i garść światła
w oczach
bym mogła dostrzec
ten błękit
 
co nad głową
kolorem
twoich źrenic
 
żaden liść
nie ma takiej barwy
milknę kiedy mówisz -
kocham
 
dopóki jeszcze
myśl i serce
zna jego cenę
 
jestem

4 czerwca 2016


#



za widzeniem inaczej

nie szukam tego
co minęło
tylko pamięć uparta
niekiedy pod rękę
podsuwa fotografie
cienie i blaski

inne niż w odbiciu lustra
po skrzydłach młodości
zostały wyrostki
teraz mogę dotykać
co bardziej przyziemne

tylko myśl niepokorna
wzbija się jak Ikar
przymykam oczy
zniżam lot
minęła pora na
odliczanie pereł

wiatr zasypuje ślady
ze spokojem
patrzę na dmuchawce

21.05.2016


#



sieroca dola

to nie wiatr
ni świerszcz
dziś na skrzypeczkach
lipowych gra

to małe rączki
miłości głodne
smyczkiem filtrują nuty
brzmieniem pokorne
zlepiają sieroce skrzydła

szmerem strumyka
żeglują w niebo

rzewliwa melodia płynie
ku bosym stopom mateńki
gdzie każda godzina
tam pąki radości rozwija

małe serce - pieśń
dla matki wygrywa
w dzwoneczkach konwalii
łzy swoje i miłość
dziecięcą skryła

18.05.2016


#



pokornie

co z własnej woli
i co z Ciebie

Twoje - moje

nabieram w dłonie
każdego dnia
tak zwyczajnie
jakby wyrosło z ziemi
i wypłynęło z morza

pragnieniem dotykam
wysp szczęśliwych
ziarnkiem piasku
układam się
na ziemi ojców

w skurczonej nagości
pierwszego słowa
w podziemiach Boga
tchnieniem zgody z sobą
zmyję ziemskie ślady

24 kwietnia 2016


#



tęsknota za

chciałabym
raz jeszcze
dotknąć miejsc
gdzie słońce
miałam w sobie
księżyc u stóp
leżał płasko
 
zapach bzu
wchodził przez okno
na przyszłość
kolejnych dni
długo nie można
było zasnąć
 
gwiazdy
chwytałam palcami
a róża
była jeszcze czerwieńsza
przy obrączce
 
serce oddychało
wszystkimi oknami
od czułych spojrzeń
palce niecierpliwe mną
łączyły dreszcz wzajemny
młodych ciał
 
nieubłagane tak się spieszy

23 kwietnia 2016


#


Lirycznieję tym miejscem

Tu, gdzie mieszkam -
gdzie do ciebie piszę,
słońce złoci w konarach liście.

Wiatr trzciny wiąże,
cisza gładzi taflę jeziora.

Podszeptu - plusku wody,
słuchają łabędzie.

Świty różowieją. I każdy dzień,
nabieram w dłonie - patrzę z bliska.

Słowa zakrzepłe, ożywia oddech.
Otwarte usta, chwytają wszechświat.

Jestem cykadą tego krajobrazu.

15 kwietnia 2016

#



Która z dróg prowadzi do..

Z dłoni do dłoni, przekładam
kruche gałązki dni.
Nasłuchuję kroków pod drzwiami,
czy zgrzytnie klucz, otworzy jutro.

Czy jeszcze rozwiosiennieje, zakwitnie
makami na piersi.Przytuli drżące listki.
Ciepłe deszcze na wskroś ciało przeszyją,
kwitnieniem serca, co kwiatami jaśminu.

By móc tak jeszcze, z pierwszym
śpiewem skowronka, wzbić się wysoko
i nie upaść jak Ikar.
Chcę jeszcze kłosy pszeniczne,
z wiatrem we włosy wplatać.

Pochylić dzień, jak gałąź jabłoni.

7 kwietnia 2016


#



bez zbędnych szkiców

jestem
nie wczoraj
nie jutro
dziś
 
może zbyt
sentymentalna
w tym
kolorze sepii
 
bogata w co było
ręce oczy
wszystko jeszcze
mnie trzyma
 
mój głos w tamtym
z pierwszego krzyku
wymyślił pomysł
na moje jestestwo
 
po każdym ścięciu
odrastam nowym pędem
niby taka sama
a inna

4 kwietnia 2016


#



To wciąż niekończąca się baśń

Jest taka miłość,
gdzieś ukryta w sercu.
Dziecinna, naiwna -
czasem, jak rączy rumak -
nieokiełznana
 
Z nadzieją, czepia
się jaskółczych skrzydeł.
W porze dojrzewania.
Zagląda niebem -
w ptasie gniazda.
 
Z ufnością daje siebie,
innej miłości.Pisze listy.
Promykiem wiosennego
słońca, otula biel brzóz.
Tam, gdzie wrzosy.
 
Przychodzi w jesienne słoty,
wspomnień obraz odsłania.
Zespolona w jeden płomień,
nie gaśnie, nie liczy.
Wciąż zbuntowana, choć ma
już tyle lat.

31 marca 2016


#



kiedy wieczór nadchodzi

odwiedza mnie tylko w snach
tak lekko by nie spłoszyć
kładzie pod głowę ramię
chociaż to nie ma sensu
 
szukam swojego imienia
w jego ustach
na odległej mlecznej drodze
gwiazdy szybko spadają
 
świt unosi powieki
może napiszę kolejny wiersz
do muzyki świerszcza
szeptu twojego serca
i oswoję tęsknotę

28 marca 2016


#



szukam znajduję szukam

jestem pomiędzy
jednym a drugim słowem
wspomnieniem
teraźniejszością
 
w szarości ulic i w tej kobiecie
której nie znam imienia
ciepłym spojrzeniem ociera czoło
wygląda jak serce świata
 
ciepłe krople wsiąkają w papier
tych nienapisanych wierszy
oddaję koniec początkowi
o którym nikt nie będzie pamiętał
 
a jednak pozwalam sobie
na marzenia rozdając wiersze
szmer zostawionych godzin
gdzie ptaki mają swoje gniazda

23 marca 2016


#



kiedy skrzydła niosły

wtedy na przełaj
po słońce i wiatr
w dłoniach
uścisk młodości
 
bez zadyszki
chropowatości ciał

gdzie łany zbóż
gdzie kwitł
wiśniowy sad
 
nie odchodzono
ot tak - Szekspir wiedział
"jeszcze ranek nie tak bliski,
słowik to, a nie skowronek"

 
noc była wysoka
w jaśminach szept

a jednak

12 marca 2016


#



to co zostaje

postrzępiony obraz
czas przytępił wzrok
cicha przystań
w pożółkłych kartkach

niezłomna siła
w kolorze sepii
światło pada
ty wyłoniona z fotografii

szeleścisz
dniem majowym w pamięci
słowiczych nawoływań
pomiędzy kocham

unosząc swój
kawałek nieba

3 marca 2016


#



Same przyjdą

Kiedy nie wiesz, co
powiedzieć - milczeniem
pozostań.Niewypowiedziane
wyfrunie samo, jak ptaki z dłoni.
 
Szarość świtu rozdnieje,
z płonących snów -
przyjdą  nowe narodziny.
Słowa znajdą ujście -
 
pąki rozkwitają w ciszy.

21 lutego 2016


#



Czy starczy czasu

Milczysz,
jak byś niemy.
Z pustego kubka,
chcesz czerpać chwile
bez imienia.
 
Cały słów zamysł,
zamknięty w ustach.
I niebo spadło deszczem,
wzrok twój odbiciem w chmurze.
 
W dłonie nabieram,
to całe milczenie.
Jesteś, jak listek obłoku.
Srebrzystą smugą wchodzisz
do oczu.
 
Dojrzewasz w lustrze łez.
Nie mówiąc - powiedz,że jesteś.
Rozciągniętym błękitem
nad moją głową.

9 lutego 2016


#



Serca nagie jak strzecha

Świerk obok granitu -
pod ziemią
objął cię korzeniami.
Unosi w kolebce zieleni
ku górze.


Płyniesz powietrzem, jak ptak
w obcowanie obłokom.
Po kładce snu idziesz,
gdzie aniołowie prowadzą
do Domu Ojca.
 
Ja tu, na skrawku ziemi,
twarzą przyklejona do szyby.
Czekam, aż sokami drzewa ożyjesz.

2 lutego 2016


#



Zabierając ze sobą

W zieleni drzew,
jest pora dnia.
Chwila niezakłamana -
nie drażni oczu.
 
Można przejrzeć się w ciszy,
zamknąć powieki i usłyszeć
głos ptaka.Zatrzymać w ustach
słońce, jak gorące pocałunki.
 
Mogę od nowa,słowami
złożyć ciebie.Poczuć śmiech,
kiedy liściem opada w ręce.
W nim twoja twarz -
dokładna i bliska.
 
Jesteś wokoło mnie,
wśród ciebie -
moje oczekiwanie.

30 stycznia 2016


#



jutro bądź łagodne

patrzę na siebie
dziś jestem inna
od wczoraj
zbyt szybko siwieję
 
palcom podaję
zwilżone usta
a powinnam całować
twoje spragnione
 
słońce przyklejone
do szyby
spędza cień z powiek
na chwilę byłam
pełna ogrodu
 
nasze jestem
zagląda
w szeroko otwarte oczy
biegnie kroplą
po miękkim policzku

19 stycznia 2016

#



jak dmuchawce

przychodzą do mnie
myślą
dotykiem
 
przemijam
w każdym słowie
 
czas to zły czarodziej
wyznaczył granicę
stąd - dotąd
 
pomiędzy abstrakcja życia
godzina
minuta
stawia kropkę nad i
 
przygląda się z politowaniem
a ja uparcie
szukam dróg
 
patrzę na przydrożne świątki
uśmiechają się
moimi ustami

16 stycznia 2016


#



pozwól mi

usłyszeć jeszcze
dźwięki nieznane
co ptakom podobne

pokochać na przemian
słońce i wiatr

palcami rozgarnąć
kwitnącą ziemię
odszukać
miłości ślad

jak moje

wytrwałe serce
 
13 stycznia 2016


#



O sobie

Urodziłam się dla wolności.
Wolność - to miłość.
Czarne i białe.
Tak i nie.
 
Kiedy nie mieszczę
się w sobie - z szarości
wydobywam kolory.
 
Patrzę w niebo,
u ramion wyrastają skrzydła.
Jestem drogą ku słońcu,
obłokiem przelotnym.
Ptakiem na przeciw wiatrowi.
 
W powodzi słów,
widzę wieże kościołów -
ich zimne kazalnice.
Pieśni na chwałę
z przykurczonych serc.
 
Wolę te, co bliżej ziemi,
spod liścia łopianu
i skrzydeł biedronki.
Czyste, szczere -
pełne nadziei.

- czy niepokorna?  

5 stycznia 2016


#



schodami wspomnień

lubię powracać
gdzie wiatr podnosił
pogniecione trawy
i młodość przemknęła
jak jeden dzień
 
wokół cisza
z komina wyłaniał się dym
jakby chciał wyczarować
niedzielny dom
 
może nigdy
stamtąd nie odjechałam
gdzie brały początek
wszystkie drogi
 
dziwna ta cisza
życiem nazwana
wspomnieniem uderza
prosto w środek pamięci

5 stycznia 2016


#



w okładkach dłoni

czytam słowa
mówią bardziej
niż światło
 
odwiedzam
w nich miejsca minione
zaglądam
do kubka wspomnień
 
patrzę
na ścięte kwiaty
stary wazon
prosi o tkliwość
 
w drobinkach śniegu
rozkwita ogród doznań
zapala świecę miłości
 
w środku wersów
szumi jodła
wiatr rzuca szyszkami
 
kukułka daje znak powrotu
jak trudno zamknąć okno
z cichym snem poezji

21 grudnia 2015


***
jest noc
cichsza od śniegu
słowo wyjęte z biblii
zamienia w kołyskę życia

na dłonie
wylewa morze miłości
choć w duszy ciemno
jak oko wykol

a jednak
czy to nie cud
kiedy w sercu
zapala się boża iskra

by chłodem
nie wiało od gwiazd
posiwiałe życie
mrokiem nie stało

18 grudnia 2015


#

gdzie kończy się moja droga

noc nie zawsze otacza
przyjaznym ramieniem
skrywa nas cisza
choć sama jeszcze
o tym nie wie

że zdradzi o północy
wyznaniem zegara
wtedy spojrzysz
w oczy prawdzie

wiem że zrozumiesz
krople niepokoju
które tak chciałam
ukryć w ciemności

chcąc nie chcąc
wciąż jestem
w tym samym miejscu
z nadzieją
wykutą na pamięć

10 listopada 2015


#



W pęknięciu ciszy poblakłego nieba

Pobrzękiwała świecidełkami,
pewnie tak samo, kiedy
nosiła światło dzieciństwa.
Płaszcz nadgryziony przez mole,
pochylał krzyż ramion ku ziemi.
 
Tak noga za nogą, szurała
wyludnioną ulicą.
Mijała migocące neony.
Zieleniały gałązki jodłowe,
świeciły betlejmskie gwiazdy.
Jaśniały witryny przedświątecznie.
 
Ominęła ciężkie katedralne słowa.
Z otwartych ust, rozdarte
jedwabie miłości -
zawisły na zimnym okuciu.
Szła dokąd - czy do matki boleściwej.
Czy - po swoje bożenarodzenie.

6 listopada 2015

#



w łupinie czasu

sam na sam
w lustrze
twarzą w twarz
myślę o sobie ciszej

sam na sam
w oczach
cieniu rzęs
lirycznieję
zachodzę
wieczornym niebem

powieki zamyka deszcz
rozmywa widzenie

nic dwa razy

22 listopada 2015


#



przeciąg czasu

czy ktoś wypowie słowo
co zabliźni wyszarpnięte miejsca
zło w miłość zamieni
kto ma taką moc

jakiego słowa potrzeba
by świat zamienić w posłuch

wzbiera gniew
powietrze uduszone
zapachem krwi
ciernie w ustach
całują bilźniego

ziemia dźwiga katedry
zimne klęczniki
przydługich modlitw
do którego boga

okrzyki dławione krzyżem
miecz rozgrzeszeniem

16 listopada 2015


#



ocalić od niepamięci

opustoszało miejsce
oczekiwania

z wierzchołków drzew
sfrunęła jesień
a tyle jeszcze marzeń

westchnień
z deszczem rozpłakanych

komu podać niebo
zbliżyć się
na wyciągnięcie rąk

patrzę i mniej widzę
odchodzą ślady przeżyć

5 listopada 2015


#



o dotyk prosiły westchnienia

to było wtedy
kiedy karmiłam
wrześniowy wieczór
herbaciane róże
patrzyły w niebo
echo niosło twój głos

wrastało we mnie
tak do krwi
usta drżały
w słowach umierały tajemnice

noc nas połykała
rodziło się nowe
oddech odciskał szepty

z biegunów chceń
na północnym niebie
rozbłysła gwiazda południa

28 października 2015


#



Według słowa twojego
(wiersz wyróżniony)

Kim jestem,
wydana na świat
innym spojrzeniom.
Pełna wyznań
i umierających tajemnic
na kartkach.

To, co najlepsze we mnie -
to niewidzialne.
Wzrok pociemniały nie ujrzy.
Usta pełne żniw,
przypominają modlitwy.
I win odkupienie.

Cały zapach,
co rósł ze mną -
zostawiłam wśród
skupionych malw
i westchnieniach matki.

29 października 2015

#



Gwiazdami odliczam życie

Kiedy moje oczy,
stracą blask, Bóg na usta
położy krzyż milczenia -
odwiedź mnie w wierszach.
 
 Siałam tam wiatr.
Ciepłymi dłońmi karmiłam
jesienne deszcze.
 
Nutą kolędy, paliłam
grudniowy ogień w kominku.
Miłość tuliłam do serca.
Kochałam.
 
Tam, gdzie cisza w ciszę
się przelewa -
będę poza za istnieniem.
 
Warkoczem rozplecionym chryzantem -
innego wcielenia.
 
Zostaw mi łzę serca.

23 października 2015


#



naga jak Wenus

głodnym świtem
postanowiłaś czekać
być mu wszystkim
jedyną pośród innych

nakarm go swoimi ustami
naciesz piersiami
brzuchem
rozkwitłą różą łona

do beztchu w gardle

niech opadną ręce
nad konającą pościelą

nim znów odejdzie
z twoim imieniem

21 października 2015


#



krótkie tak

czy wolno nam przyrzekać
"dopóki śmierć nas nie rozłączy"
tak w prawdzie
jak zakładane obrączki na palec

na wspólne drzwi
stół nakryty białym obrusem
jedno bicie serca
w dwóch ciałach

czy wolno tak
po latach razem
My - wystawić za próg
jeden klucz złamać na pół

wspólny oddech
jak odłamana gałąź wiatru
jedne usta na dwa dzielone
już nie na zawsze

nie czekajmy
aż ziemia nas przyrzeknie
łez do pary
na próżno przyjdzie szukać

jak w pustych kłosach ziarna

17 października 2015


#



Akt przemijania

Kolejna jesień,
pordzewiałe liście - patrzą
w zapłakaną przestrzeń od deszczu.
Wszystko się psuje, paczy -
jak w przygarbionym życiu człowieka.
 
Obłoki płyną wolno,
niczym rozsypane pióra żurawi.
Echo wołań utknęło
w szczelinie nieba.
 
Kurczy się serce i coraz
cichszy szept wieczornych wyznań.
Na barwnym obrusie liści -
wypatruję pukania do drzwi.

3 października 2015


#



krótkie słowo

przed laty
nie rozmyślałam
czy czegoś będzie żal
każdą złą drogę
można naprawić
 
lecz kiedy biel brzóz
przeplata włosy
krok spowolniony
pod niebem indygo
 
patrzę i żal
 
tej ciszy
pozostawionej na klamce
słów które
nie zostały wypowiedziane
bez odbicia światła
umierają w oddechu
 
mijam twarze
znane
nieznane
w pośpiechu gubią
uśmiechy ze łzami
 
myślą że żałość zmyje deszcz
przyfruną niebieskie motyle

29 września 2015


#



Gdzieś pomiędzy

Mniej zaglądam w lustra,
więcej w głąb siebie.
Światło i cień we mnie.
Zmarszczone obrazy drażnią źrenice.
 
Zastanawiam się, czy powinnam -
wyciągać ręce, grać jeszcze
na harfie serca muzykę pragnień.
Czy być tylko liściem -
zakładką rdzawą w wierszach.
 
Czy nie lepiej, zapamiętać
ciszę w słuchu.Wymilczeć słowa
na samym środku języka.
Nagie usta przyoblec słońcem.
Na chwilę - na zawsze ?
 
Nie wiem.

27 września 2015


#



bezmiar

jedno ziarnko plaży
nie uczyni plaży
kropla wody bezmiaru wód
źdźbło trawy sawanny

lecz jest taki dzwon
co przywołuje godziny
jednym uderzeniem
przenika niewidzialne cząstki
w krwi otwiera spojrzenie

wystarczy jedna kropla uczuć
by popłynęło morze miłości
i nie skończy się jutro
będzie wciąż istnieć

odradzać w nas
i tych co po nas

15 września 2015


#



Poznać swoje miejsce

Być częścią istnienia,
poczuć zapach życia.
Ktoś powie - to tylko drzewo.
Kiedyś było gładkie, jak młodość.
 
Wrosło korzeniami głęboko,
w miejsce swojego przeznaczenia -
jakże inne od losu człowieka..
A może, tylko tak się wydaje.
 
Czekam wraz z nim,
na powrotne dni i zachody słońca.
Liście filtrują powietrze,
niczym moje płuca - oddychamy.
 
Choć bardziej już czuję jesień
i chropowatość skóry, to wciąż
płyną we mnie witalne soki.
Czuję serca bicie.
 
Kiedyś i ono,
rdzawym liściem opadnie -
na wyznaczony kęs ziemi.

2 września 2015


#



W pszenicznych kłosach

Urodziłam się, kiedy w kłosach
mąka dojrzała na chleb.
Schyłek lata -
ustawiał snopy w rzędach.
 
Z pierwszym krzykiem,
ziarno sypnęło w dłonie.
Matka Boska Żniwna -
tak mawiał ojciec,
błogosławiła utrudzone ręce.
 
Przed domem stała matka,
patrzyła w dziecinne oczy chabrów.
Obok w sadzie, jabłka
zachodziły w słońce -
bez pukania.
 
Czas mija, życie mija -
każdy kłos naznaczony.
W obrocie ziemi,
mój sierpień się ścierni.
Marzenia wzniosłe
z młodością przeminęły.
 
Przez próg ciszy -
przechodzę w kolejną jesień.

19 sierpnia 2015


#



Lirycznieję tym miejscem

Tu, gdzie mieszkam -
gdzie do ciebie piszę,
słońce złoci w konarach liście.
Wiatr trzciny wiąże,
cisza gładzi taflę jeziora.
 
Tutaj są ptasie głosy,
łabędzie słuchają
podszeptu plusku wody.
W obrocie ziemi świty różowieją,
każdy dzień w dłonie nabieram -
oglądam z bliska.
 
Słowa zakrzepłe ożywia oddech,
otwarte usta chwytają wszechświat.
 
Jestem cykadą tego krajobrazu.

16 sierpnia 2015


#



co chwilą przepadło

rozrzucić ptakom
wiersze
pocałunki
jak ziarno

potem słuchać
kiedy liśćmi zaszeleszczą
opite deszczem
upadną bez imienia
zapięte
po ostatnie słowo

daj znać
komu ofiarowałeś różę
z nieswojego ogrodu

26 lipca 2015

#



zmienność

czy ktoś dziś
nad drzwiami
podkowę wiesza
na szczęście

pewnie
nie mieści się w głowie
że takie istnieje

kiedy skowronek
do nieba
podnosi śpiew z łąki

sroka na płocie
obwieszcza
przyjście gości
a bocian
krąży nad domem
na nowe narodzenie

boję się
kiedy mi przyjdzie
agrafką spinać zmarszczki
pójdzie to szczęście
w zapomnienie

jak człowiek
jak pamięć
i piękno nienazwane

23.07.2015


#



Jako na niebie
(Wiersz wyróżniony)

Nie - Ty mi
na ziemi bądź.
Tyle gwiazd bez znaków,
nie wiem o którą
oprzeć drabinę.
 
Za szczeble życia.
Miłość pokręconą, jak brzoza -
gdzie z konara krzyż.
Kyrie eleison.
 
Za ślad stóp,
cień co przy mnie -
jaskółko czarnoskrzydła,
módl się za mnie.
 
Zejdź z wysokości
kilka pięter niżej -
wiesz , że tyle
we mnie człowieka -
co modlitwy do Ciebie.
 
Kyrie eleison.

15.07.2015

#



wywód istnienia
(wiersz wyróżniony)

tam
 
gdzie cień wierzb
słyszę
wczorajszy śmiech
 
na wodzie plusk
w obręczy tonacji
zatacza kręgi
 
pod stopami
ta sama ścieżka
 
głos cichnie
niebo
pochyla mój cień
 
inna

12/07/2015


#



Odprysk ziemi
(Wiersz wyróżniony)

Kamień przydrożny -
zawalidroga, bezkształtna bryła.
Mały, czy duży milczy,
jak symbol wiecznego spoczynku.
 
Omszały głaz, a pamięcią
chcesz na nim być -
na szarym, zwykłym,
dłutem wyrytym z nazwiska.
 
Z kamienia krzyż,
przy nim bezbożna modlitwa -
w kamieniu słowo - słowo kamieniem.
I droga z niego,
po której przyszło ci iść.
 
Znak czasu.

10/07/2015


#



zmierzchanie

patrzę
jak zmierzch
zmienia krajobraz
wchodzi w sam rdzeń
jestestwa
 
szelest drzew opadł
stał się cieniem
słuchaj jak łka
wyżej od woni traw
 
szuka początku ciszy
szeptania
co w nas dwojga
wygniecione
kartki wierszy prostuje
 
słowami
nam usta rozchyla
przybliża dal

08.07.2015


#



młodości bliska i daleka

byłam początkiem źródła
dziewiczą rośliną
w moim ogrodzie
rosło dzikie wino
 
usta gorące
płomień słów
to nie był grzech
mieć siódme niebo
patrzeć słońcu w twarz
 
dziś toast piję
za ciebie
zielonooka dziewczyno
za tamten czar
westchnień pierwszy ślad
 
i za  pierwszy pocałunek
co zawisł na krawędzi ust

 / sobie/

30.06.2015


#



Kiedyś była płodną jabłonią

Stała po drugiej stronie ulicy,
czubki butów wystawały poza krawężnik.
Patrzyła na innych,
jak na głaz przydrożny -
albo krzyż własnego smutku.
 
Można było w niej odnaleźć,
dawną smukłość brzozy -
lub świątka dobrotliwego.
W spojrzeniu dwa różne światy.
 
Rozniecony uśmiech młodości
i światło macierzyństwa.
Dziś - wypracowana martwota,
naznaczona ręką czasu.
 
Spokój drzemiącego odchodzenia -
co, szuka bezradnie oparcia.

22.06.2015


#



Ukwiecone jabłonie

patrzyły mi w oczy.
Kołysane wiatrem płyną,
jak po morzu zielonym.
 
Śpiewność ich się rozlała,
jakby ktoś na lutni
grał przed godziną.
 
Woń kwiatów,
po srebrze włosów się wspina -
usta gładzi.
Niczym dwa półksiężyce - rozchyla.

12.06.2015.

#



Przeznaczeni sobie

Rozwiesiłeś na mnie,
witraże uczuć -
delikatne jak nić pajęcza.
Bym mogła ,
przez skórę ciebie chłonąć.
 
Spojrzenie nieba - oczy twoje,
zakwitły w moich rumiankiem.
Ciało twoje - znakowane drzewo,
wrosłym w oliwny gaj.
 
Inne pośród innych -
jakby najmocniej kochało.
 
07.06.2015.
/ Z  antykwariatu duszy VI /


#



Nie musisz rozumieć - poczuj
(Wiersz wyróżniony)

W zagonach słoneczników,
poranek złotem się rozlał.
I nie musisz rozumieć,
czemu głowy odwraca
w stronę słońca.
 
I nie przysłuchuj się jego mowie,
w jakim języku płyną słowa.
Bo z głębokości, z samego dna
kołyszą się w twoich oczach.
 
Gdzie słońce tam świergot ptaków,
melodią skrzypiec przepłynie w palcach.
Nie szukaj szczęśliwych wysp -
masz, przecież jaskółkę w dłoniach
i niebo w sobie - poczuj.

06.06.2015


#



Tak, jak ptak powraca do gniazda

Gdybym miała powrócić,
to tylko tam,gdzie sady
szczodrze sypały kwieciem.
Deszcz szperał w liściach,
niebo - niebieściło kałuże.
 
Zza płotu słonecznik
wspinał się na palcach,
patrzył,jak słońce śpi na trawie.
Ptasi chichot pośród drzew,
skrzek sroki zapowiadał gości.
 
I niechby przyszło opaść
rdzawym liściem  na kęs ziemi,
a świt mżył we włosach,
spod dłoni kwiaty wiły się wieńcem.
 
Tam niebo pobłogosławi.

22/05/2015


#



Ocalić od zapomnienia

Na wspomnienia uszyłam
aksamitne pokrowce,
gdzie młodość
została rozdana ptakom.
 
Ciepły krajobraz rąk
wił gniazdo -
serce drążyło korzenie.
 
Łykiem świtu i nocy krzykiem,
z gładkiego drzewa spadały owoce.
Genetyczny zapis mojego jestestwa.
 
Wśród słonecznych ścian,
wracam do źródła -
po pierwszy pocałunek
i co przeminęło z rzeczy pierwszych.

09.05.2015

#



Kto mi podarował słowa

Hojna jest ziemia,
pełna różnobarwnych kwiatów -
szczodrze obdarowały natchnieniem.
Korzenie drzew -
w was tkwi liści mowa.

Wietrze - tkliwie obejmowałeś ramiona,
słowa spadały z ciała.
I myśl była cichsza od ciszy.
Szeregiem liter -
przeciągała się wśród traw.

Oswajałam purpurę zachodu,
barwiłam różem pióra aniołów.
Świerszcze grały koncert w wierszu.
Dziś z odlotem żurawi - cichnie moja pieśń

08.09.2014

#



gasnące światło

mówię do siebie
milczeniem mówię do nich
twarze obce
w kolorze rdzawym
zimowego jabłka

wokół ust i oczu
zbiegowisko zmarszczek
szczeliny między powiekami
czas wydziobał źrenice

on biały gołąb
zgarbiony starzec
ptak bez skrzydeł
wielkość i małość

ona wiekowa brzoza
na skórze cienie
pochylona stara kapłanka
w trumiennych butach

kobieta
żona
matka

sól ziemi

patrzę i milczę

24.07.2014

#



Słowo

Pytam i chcę zrozumieć,
nie kładź na usta
litanii milczenia.

Najmniejsze nie wiem,
oznajmij mi w mowie.

Czuję cię w dłoni
i mam na języku,
wyłuskuję z myśli.

Im bardziej chcę wypowiedzieć,
stajesz się cichsze.

12.10.2014


#



W moim śnie

wyglądam z okna,
gdzieś na ostatnim piętrze
mojego serca.Latarnie
świecą, gwiazdy rysują niebo.

Przechodzisz przez bramę snu,
lewitujesz między arteriami krwi.
Nie czuję pustki -
jesteś, jak światełko grudniowe.

Odchodząc - zostawiasz
dwa słowa na ustach.

12.10.2014

#



szczęście różne barwy ma

co znaczy być szczęśliwym
czy to że oddycham
w małych rzeczach odnajduję radość

rozdawać noc dzielić dzień
mówić światłem słońca
mieć ziemię pod stopami
a niebo w dłoniach

doceniać piękno
co w źrenicach płonie
przeliczać na rodzinne szczęście

kochać tysiącem gestów i słów
przygarnąć miłość
jak wiernego psa

a może

że między jednym
uderzeniem serca a drugim
wciąż jeszcze tyle uczuć

http://www.youtube.com/watch?v=VofLbnNronk

/6.01.2014/


#



jesienna melancholia

do zmierzchu jeszcze daleko
świerszcze zaczynają jesienny koncert
nostalgia cicho się wkrada
ckliwa jak telenowela

w parku lustra zieleni brązowieją
jesienny pan nie jest jesienny
bez kapelusza i śmiesznego parasola
w oczach snuje się melancholia

co ma być niech będzie
przychodzi pora
by przysiąść na progu jesieni
nacieszyć oczy
rumieńcem jarzębinowych korali

żurawim kluczem pożegnać lato
sentymentalną myślą
wyjść na spotkanie
złotej jesieni


http://www.youtube.com/watch?v=O3jiSdcdIGg

/wiersz po małej korekcie-5.10.2014 /



#



kiedy przyjdzie

będzie cichsza
niźli szelest śniegu
z kamienną twarzą
bez oczu

palcami z lodu zeszroni usta
uśmiech zastygnie
wieczny sen zagasi słońce
zamknie powieki gwiazd

ręce złożone
w niemej modlitwie
anioł w skrzydłach poniesie
ból ziemi odda
życie po życiu nastanie


27.09.2014

#



Na ile mam się oddalić, by zbliżyć

Słowa zatrzymane na zakręcie,
pełne wzruszeń -
czekają na wyrośnięcie,
jak drzewa na stoku.

Wypełnią rzeczywistość wezbraną,
niedokonany czas -
stanie u bram serca.
Ufnie powierzy oczom,
co było nieuchwytne.

Ręce utopione
po ramiona w przyszłość,
ujmą każdy dzień -
mówiąc - kocham.

Idąc wczoraj, dotknęłam dziś.

Nie wyrosną -
niebo wypadło ze źrenic.


24.09 2014

#



W tobie błękitne obłoki

Nie wiem, ile pięter ma niebo,
czy na ostatnie -
Bóg wjeżdża windą.

Nie pytaj - na którym
o prostej ludzkiej miłości
śpiewają pieśń aniołowie.

Zakop w ziemi płomień -
wyrosną kwiaty na łące.
Posłuchaj, jak serce drży,
małe, a zna swoją wielkość.


11.09.2014

#




Mgnienie

Kiedyś lubiłam podglądać życie -
na wysokich obcasach,
z głową po środku nieba.
Byłam lżejsza o stygmaty pod żebrami.

Gdzie wzrok sięgał,
był dom wsochodzącego słońca -
w pocałunku mieszkał Bóg.
Okna pilnowały domu,
kiedy noc nadchodziła stroma.

Nikt nie rozdawał
talonów na szczęście,
lustra młode same się wdzięczyły.
Mówiłeś anioły mają skrzydła -
ćmy też.


26.08.2014


#



w oddech zaplątane

umieram i rodzę się na nowo
chwytam nadzieję w zranione dłonie
z cieniem pod stopami
wyruszam w podróż

słowa zaplątane w oddech
tak ciszą brzmią
snują nicią pajęczą
proszą o kromkę czułości

czas utkwił wzrok
pod powieką przesuwa
zamglone obrazy życia

tak łatwo było nam kochać
sznurem słów pisanych
trudniej unieść miłość
i iść przez życie

03.09.2012

#



Nie liczę który to już raz

Lato tak szybko odchodzi,
pierwsze liście porywa wiatr.
Na polach ścierniska żółkną,
młode bociany skrzydła prostują do lotu.

Śpiew ptaków cichnie.
Wkrótce cykadami zapełni się zmierzch.
Znów powróci melancholia -
jesienny blues o szyby zadzwoni.

Wieczorami liście w wierszu zaszeleszczą -
jesienna ja - z bukietem czerwieni we włosach
- pożegnam żurawi klucz.

12.08.2014


#



Przeciąg

Niebo w błękicie - skąd ten wiatr ?
Na siłę się wpycha,
między futrynę a drzwi.
 
Cudzy kapelusz -
na klamce zawisł.
Podwiędniętej róży na progu -
nikt nie zauważy.
 
Kocham fiołki
i płomień we włosach.
Blond jest mdły i mało pociągający.
 
Czerwone usta w pewnym wieku ?
Kojarzą się z pomarszczoną porzeczką.
 
Zwietrzałe wino pijesz,
kolekcjonujesz miraże.
U mnie okno otwarte, śmieć wywiało
- została perła.


/11.08.2014/


#



Wszystko na mgnienie oka

Spadła kolejna gwiazda,
nieuchwytne marzenia -
znów umiera kolejny bóg.
Nic na własność.

Czas chłonie wszystko.
Giętki, jak język lwicy -
pysk obliże, rozbieli kły.
Tych co po nas - niepamięcią zostawi.

Pod słońcem -
nie wiele się zmienia.
Rzeki tak samo wpadają do morza,
rodzi się kolejny człowiek.

On kręgi zatacza i robi swoje.


/7.08.2014/


#



Kłosy moje dojrzałe

to życie
z nadzieją i złodziejką.
Kradnie czas - ściemniara jedna!
Brudną talią kart
tasują ludzkie losy.

Nie otwieraj oczu,
jeśli za chwile
masz zamiar zamknąć.
Nie łomocz do drzwi -
oddałam już słodycz lat.

Więc nie strój mnie dzisiaj
w fatamorganę słów.

Przebrzmiałe - tracą znaczenia.


/3.08.2014/


#



Stara kobieta w kaplicy


Klęczy w półmroku kolumn,
dłonie złożone
- oparte o podbródek.

Srebrny kosmyk włosów,
oddziela owal policzka
od ciemnej materii bluzki.

Z niewysłowioną prośbą
i nieujawnionym dziękczynieniem
- żywa rzeźba Boga.

Czas jej ofiarował to -
czego nie można zatrzymać.


/22.07.2014/


#



W spójności ze światem


Świat nie jest poza tobą,
ani ty poza nim.
Bogactwo jego
od krańca - po kraniec.

Co żywe -
puchem marnym nie ostanie.
Łańcuch życia tworzy nowe ogniwa.
Co kroplą - oceanem się staje.

Dobro i zło przyciąga,
w mnogość kontrastów piętrzy.
W źrenicach pokus wiele -
chciwość mieczem włada.

Rozumny , a krwi łaknie -
syty ,a głodnemu okruch wyrwie.
Lew dla zbytku nie zabije.
Więc kim jest człowiek ?


/22.07.2014/


#



Spotkałam ją - może ona mnie

Nie szukałam, sama wyszła naprzeciw.
Trudno było nadać jej kształt.
Przyciągała kolorem i barwą słów -
niebo było bliżej i bliżej.
 
Słońce chłonęło księżyc,
noc oddychała dniem.
Skrą poranka otwierała serce,
dłonie ścieliła nad głową.
 
Z zamkniętymi oczyma -
wiodła po moście tęczy.
I sady we mnie kwitły,
maki barwiły usta.
 
Odchodzisz. Sen jeszcze mi się jawi.
Jak cię zwą, bym w złej godzinie pamiętała.


/17.07.2014/


#



Przycichanie

W plecaku życia
już tyle upchnęłam,
od jasnych warkoczy
po farbowaną rudość.

Krzyk z milczeniem
w poplątanych drogach
dojrzałością podparty-
tak dla równowagi.

Deszcz, co nie był deszczem
-padał innymi kroplami.

Mój mały świat
wschodów i zachodów
w tarczy zegara tyka.

Cicho-ciszej.


/9 lipca 2014/

#



Atramentowe obrazy
(wiersz wyróżniony)

Nie wiem, czy mój anioł
czyta wiersze.
Może patrzy z góry, ogląda-
jak niemy film.

Tyle w słowie obrazów-
od bieli po czerń.
Skaliste życia pejzaże,
ktoś łzami przytula ból.

Jest błękit i motyl płochy,
w bezładzie cieni-ład słońca.
Woń lasu, śpiew słowika-
tam kochankowie sycą głód.

Aniele, czy widzisz postać?

Dłonie, które nie mają jutra
proszą o radość.
Usta, jak rozkwit wrzosu-
szepczą ku Bogu.


/28.06.2014/

#



poza mną

między przestrzenią co dzieli
jestem pasażerką z twardym glejtem
wyrzuciłam bagaż tanich obrazów
kicz już nie w modzie

nie patrzę przez palce
i nie łykam dwuznaczności
żabę zostawiam księżniczkom
niech kradnie złudzenia

zmieniłam scenariusz
wyszłam z teatru jednego widza
przestały uwierać koślawe słowa
przechodzę na scenę własnych doznań


/14.06.2014/


#



między niebem a ziemią

pójdę łąką zieloną
tam maki czerwienią płoną
pozwolę by wiatr tulił
usta spierzchnięte całował

z chabrów wianek uplotę
biedronce zostawię na szczęście
skowronek pozwoli pieśni się wznieść
ku obłokom gdzie oczy błekitnieją

zapach ziół
w fałdy sukienki zwinę
świerszczy granie
poniosę we włosach

trochę duszy zostawię
w trawach wysokich
z deszczem wsiąknie w ziemię
poranną mgłą przysiądzie w ogrodzie

kiedy słońce
schowa się za horyzont
powietrze zakwitnie
słodkim zapachem maciejki

nie zamykaj okien
stwórz naszą ewangelię

/6 czerwca 2014/


#



nie lubiła obcych spojrzeń

z sukienki strzepnęłam
obce spojrzenia
tylko gniotły fałdy
odwieszona do szafy
czeka na dotyk dłoni

to co piękne
pewnie w rękawie zasnęło
a czas poszerza lub kurczy
czy jeszcze przylgnie do ciała

wielokrotnością myślenia
przeskakuję kolejne jutra
by wygrać swój los
w twoich oczach


/30 maja 2014/

#



jeszcze nasiąknąć pięknem życia

pociąg życia mknie
w pośpiechu
mijają światła miast
patrzę przez palce
na krajobraz jakby z bajki
zbyt szybko uciekają obrazy

czas wpada w otwarte okna
przeciąg wszystko wymiata
nie oddam tego co w dłoniach
chowam w nim zapach twój

i coraz bliżej nam już
do ciepłych oddechów
sny najśmielsze jawą będą
uśmiechy zatańczą na ustach

bo są miejsca do odkrycia
które cierpliwie czekają
jeszcze możemy
pięknem nasycić zmysły
marzenia dojrzeją w spełnieniu

/20 maja 2014/


#



twój utracony raj

znów sprowadzam się
do znaków zapytania
słowa zatrzymane na linii warg
w pałąk wygięły ciszę

spojrzeniem żebrałeś
jakbyś chciał na powrót
wyjąć ze mnie Adama żebro

czyżbyś poczuł się nagi
bez swojego raju

przestałam już pytać
która to Ewa
stanęła ci ogryzkiem w gardle


/28 kwietnia 2014/

#



wieczór kołysze myślami

wczesałam we włosy
ostatni szept wieczoru
cisza opadła miękko w fotel

przesiąknięta twoimi słowami
zamknęłam dzień
unosząc na ramionach noc

może jutro nie będzie
kruche jak szkło
ujrzę swoje odbicie

odetchnę głęboko płucami dnia


/10 kwietnia 2014/

#



pierwsze podmuchy wiosny

rolety zwinęły szarość w oknie
horyzont nieba trochę zaspany
uwodzi poranny uśmiech
jak pierwszy kwiat wiosny
 
w palcach czuję jeszcze jesień
tamten wiatr co czesał włosy
zapach migdałów w pokoju zaległ
na powiekach płowieją odcienie brązu
 
klucz żurawi zawisł nad domem
oznajmił krzykiem przybycie
czas znów zatoczył krąg
przestawił cyfry w metryce
 
woń kwiatów w pąkach zamknięta
czeka na dotyk słońca
drzewa znudzone nagością
strzeliły w gałęziach impresją zieleni
 
jesienny pan bez kapelusza
ukłon zrobił w stronę okna
 
proszę pana
 
czy to już wiosna

/21.03.2014/


#



cichnie czas przeszłości

po tylu wiosnach przeżytych
czas dokonał swoje
mniej bolą blizny
gdzie miały wyrosnąć skrzydła

dusza bardziej naga
szuka cienia co będzie obok
jak dwie złączone dłonie
jeden wspólny dom

z wiatrem czy pod wiatr
w spokoju źrenic
dostrzec zrozumienie
być ci przyszłością

co pochyla się nad sercem

/15.03.2014/

#



kobieta anioł i kochanka
(wiersz wyróżniony)

ona jak z obrazu Rubensa
odziana tylko w mgłę
na ustach krople wina
kosmyk włosów na czole omdlewa
dłonią z twarzy odgarnia zmysły
przygryza wargi w pragnieniu
dla niego biodrami
w rytm salsy kołysze
każdy dźwięk rzeźbi jej ciało
pozwala melodii wypełnić siebie
rozpala ogniska namiętności
pieszczotę zamyka w spełnieniu
tylko dla jego oczu
jedna jedyna
kobieta- kochanka

dla innych tylko snem bogów

/10 marca 2014/

#



nocy echem

są takie noce kiedy księżyc
na białej kartce brwi marszczy

dłoń po brzegi
wypełniona blaskiem
pisze gwiazdami wiersz
jak kochać cię i ciebie
nie tracić

myśl wtedy
usilnie rwie się ku tobie
spóźnione motyle
łaskoczą pod sercem

i jest jakaś siła w tęsknocie
co każe dłoniom
szukać dotyku nocy

ciszę w twój oddech zamienia

/3.03.2014/
#



o zachodzie słońca

czerwona kula
za wstęgą chmur
po horyzoncie nieba
wolno się toczy
ostatni blask
topi w tafli jeziora
 
to magia chwili
gdzie piękno
z ciszą się miesza
stopy mocno
przylgnęły do ziemi
jeszcze źrenice chwytają
ostatni promień słońca
 
dłoń sama do serca lgnie
jeśli znasz to uczucie
to znasz i mnie
szczęśliwa jest ta chwila
kiedy miłością
mogę przytulić twój zmierzch

/27.02.2014/

#



by nie było żal

dokąd pobiec
by nie szukać wiatru w polu
ani siebie innej

komu spojrzeć w oczy
powiedzieć
masz kolor nieboskłonu
oprzeć serce o niewidzialne
i poczuć

zasklepić miłość w sobie
ponieść ją
jak mrówka słomkę
ujrzeć motyla
we wschodzącym słońcu

pobiec za nim
złapać przytulić i puścić wolno
na życie to policzone

kochając ufać
bo potem będzie
wszystko za mało
łez do pary
próżno przyjdzie szukać

kiedy to
tylko myślało się o sobie

/14.02.2014/


#



zapisać siebie w słowach

kiedy nadchodzi noc
słowa niedomknięte
wymykają się myślom

te zapomniane
wyjęte z majowych bzów
co miały nie kłamać

przy których
rozpłakać się można
i śmiać do łez

nie mam ich na własność
są w każdej drobinie piasku
w załamanym świetle
kiedy mrużysz oczy

szukam w nich
swojego miejsca
by nie być nicością

kiedy to wierszem
mieszczę się w twoich dłoniach

/6.02.2014/


#



w tobie

gnę się wiatrem
niczym wiotka brzoza
wciąż zapach mój wdychasz
jestem po środku ciebie
na równi życia i śmierci

liturgię uczuć układam
jak koral różańca
każdą kroplą krwi
modlę się do tej miłości

powiedz jaka to wiara
co czci namiętność
nadaje imiona dłoniom
zatrzymuje chwilą czas

jak nazwać szczęście
by nie spłoszyć w sercu
nadziei ptaka


/17 stycznia 2014/


#



refleksje w brzasku dnia

nie wiem
który to już raz
dzwon z wieży rozbiela świt
płoszy nocną ciszę
gołębie podrywa do lotu

z uśpionych ulic
nieobecni wychodzą
nie mijam ich twarzy
ślady zatarł czas
każde drzewo
i każdy kamień
mówi o nich

mijam puste
a może jeszcze zajęte ławki
gdzie ktoś czytał
poezję Leśmiana
uśmiech wtapiam
w milczenie minionego

tak w swobodnej
tonacji myśli
poddaję się kołysaniu dnia
i nie chcę wiedzieć
kiedy to będzie
ostatni oddech świtu

teraz i tu jestem

/14 stycznia 2014/

#



inna

dziś nie będę sobą
pójdę przed siebie
tak po prostu
 
popatrzę w niebo
gdzie płyną obłoki
błękitne jak len
 
będę niczyja
prócz tej drogi
pod stopami
 
wystarczy mi oddech wiatru
i świerszczy granie
pod liściem koniczyny
i ta wierzba niczyja
 
nie będę żałować
ani myśleć
dlaczego i po co
 
potem przysiądę
pod białą brzozą
opowiem jej wszelki ból
 
przytulę wargi
do garści ziemi
i ucałuję
 
gałąź serca w nią włożę
wyrosnę korzeniem miłości
dla ciebie i siebie
 
kochany

/3 stycznia 2014 /


#



takie tam

jeszcze bym chciała
z myśli utkać siebie
między palcami światła
zamienić się w szept
 
w zapadającym zmierzchu
zapachnieć kwieciem maciejki
osnuć westchnieniem poranki
 
zwiewnością zakochania
tak przylgnąć sercem do serca

/9.XII.2013/

#



niemy rozbrat

nie każ mi Boże
kochać z nakazu
miłość i grzech
jest w każdym człowieku
 
pozwoliłeś upadać
kiedy w niemocy ciała
chwytałam się każdej nadziei
na plecach czułam
baty grzechów nie swoich
 
stąpałam wtedy bez strachu
z namaszczeniem pacierza
w ustach "bądź wola Twoja"
 
dziś nie nadstawiam
drugiego policzka
możesz przeciągać
przez ucho igielne
z pokorą chylę głowę
 
początku swego nie znam
końca nie zgłębię
to co pomiędzy
życiem w duszy wyryte
 
dałeś mi wolę istnienia
a wybór należy do mnie

/29 listopada 2013/


#



być człowiekiem
(wiersz wyróżniony)

widziałam wiele

ludzkie łzy w modlitwie
twarze dzieci proszące
o okruch miłości
tych z kamienia
na piedestale obojętności

czytałam ludzkie losy
w wierszach spisane
każda dusza inna
żal niewysłowiony
radości obejmujące niebo
i mroczne jak
podziemie Hadesa

bosą stopą dotknęłam piekła
było jak miecz przeznaczenia
nie ugięłam kolan przed złem
uchwyciłam swój kawałek nieba

nie pytam już
po co i dlaczego
szukam prawd w sobie
świat i tak głuchy na wołanie

kamień pod naporem też pęka
a ja jestem tylko człowiekiem


/15 listopada 2013/


#


tylko czasami

może i bywam sama
niczym to nagie drzewo
z pustym gniazdem
gdzie cichą nocą
gałęziami dotyka nieba
 
czasami smutek
zamienia się w deszcz
to on płacze - nie ja
 
w bladym świcie
pokorą otwieram powieki
czuję puls w skroniach
uśmiech rozciąga usta
 
dłoń mimowolnie
dotyka serca
czuję ciepło twoje
więc nie samotne
 
tylko ta cisza
kiedy jesteś milczeniem
 
jest jak to drzewo

/13 listopada 2013/

#



życie uczy

nauczyłam się być ciszą
rozmawiać z cieniem
co idzie za mną
być łzą w dłoniach
czekaniem co drzwi otwiera
 
słuchać w milczeniu słów
co jak gwiazdy spadają
by zaistnieniem
w sercu dojrzały
 
jeszcze tylko
naucz mnie Boże
niebo spokojem budzić
 
kochać i nie płakać

/listopad 2013/


#



w zapomnieniu pamiętać

naszkicować ból
w lustrze wyrzeźbić żal
by nie zapomnieć
 
dotknąć klamki
gdzie chłód dłoni został
by pamiętać
 
wyczuć na języku
marność słów
tak na przestrogę
 
bo tak się nie odchodzi
 
nie otwierając powiek
okiem wyobraźni
ujrzeć lepszy świat
 
dla siebie


/listopad-2013/

#



szarość dni

szarość pokryła barwy
cienie nagich drzew
przylegają do okien

kruki się rozkrzyczały
jak na złą wróżbę
skrzydła z furkotem
rozpościerają do lotu

niczym czarne rydwany Hadesa
po horyzoncie nieba mkną
żałość i chłód przenika serce
coś z trzaskiem odeszło

może to ja
pogubiłam kolory
i nie umiem kochać

/1.11.2013/

#



kobiece pragnienia

kiedy bezduszne noce
wskazówkami zegara
wybijają szloch
uchwyć dłonią pewną
 
niech w myślach
nie szukam twoich warg
cielesnym dotykiem
rozbudź głód rąk
 
masz moje noce
wyłuskane jak perła z muszli
i nazwij mnie nawet babą
 
bo czyż tylko kobiecy zew
w lepkiej czerwieni dzieci rodzić
 
w grzechu i świętości
niewiasty prawo - być kochaną

/październik-2013/


#



tylko serce wie

kiedy milczysz
ciszą mówisz - jestem
słyszę twoje kroki
nim jeszcze brzask
zaczerwieni szyby
 
sen zamieniasz w jawę
nasze chwile żywe się stają
uśmiechy pachną jaśminami
a oczy radośniejsze
o błękit nieba wiosny
 
słowa nie są puste
serca czują ich wartość
wszystko ma sens
kiedy to z wiarą
ujmujesz moje dłonie
miłością koisz kruchość dni
 
nie dziwią już nas
w filiżance kwitnące magnolie

/19.10.2013/


#



czy tylko słowa

więcej dziś słów niż uczuć
po zmroku
ironią tajemnie szydzą
 
niemodna jest miłość
czysta i biała
jak kwiaty rumianków
zły czy dobry los
wszystko tylko na chwilę
 
w odezwie krzyk daleki od ust
co Bóg złączył
wystawione na licytację
 
na pożegnanie
 
byliśmy
 
i nic więcej

/16.10.2013/


#



a kiedy już

kiedy już pióro złamię
kałamarz myśli wyschnie
w którąś bezsenną noc
spiszesz wersy te niewysłane
 
może oprawisz
w okładki dłoni
biciem serca odmierzysz czas
czytanych stronic
 
wspomnienia przylgną do ust
jak pierwszy pocałunek
bezbarwną kroplą
tęsknota spłynie
 
i czy będzie ciebie mniej
kiedy nie będę
oddychać obok ciebie

/październik-2013/


#



nim zgasną

czasami chciałabym
zagubić się
jak kartka
wyrwana z notesu
 
i szeptem przebiec
wśród zamętu dni
w dłoniach ciszy
odnaleźć siebie samą
 
zanim w źrenicach
pejzaż życia runie
a oczy
jak dwie świece zgasną

 
jeszcze wypatrzeć swoją gwiazdę

/październik-2013/


#



w taką noc

noc dojrzewa
usta prowadzi
 
w uległych gestach
dźwięki oddechów
rzeźbią powietrze
 
słowem
może dwoma
w zderzeniu na wargach
pękają uczuć grona
 
co było niespełnione
splot ciał dokonał
 
/październik-2013/

#



co nam zostało

pogubione kłosy życia
zapomniane drogi
ślady stóp zasypał piach
wszystko to dziś
jak czarno biały film
 
nad głowami to samo niebo
a my już inni
przed chłodem jutra
kulimy ramiona
serca przed sobą
niczym odległe dwa punkty
na mapie życia
 
w małych radościach
ukrywamy żal rozstania
a przecież nie młodzi
próśb  też niewiele
może jedno ważne
dla mnie i dla ciebie
 
małym uśmiechem
tam w górze być
bo resztę
i tak zabierze czas

/2.10.2013/


#



wbrew woli

pod skórą w milczeniu
słowa pulsują
buntem zmysłów
trzymanych w niewoli
 
latem chłodzą
zimą grzeją
 
wbrew woli
jakby na przekór
serce zgrzyta
furta zamyka się i otwiera
 
a wiatr
złowrogim pomrukiem
rozgina palce
wbite w sens istnienia
 
i nie uciekniesz od siebie
ani przeznaczenia

/wrzesień-2013/


#



Duma kobiety

kiedy serce
kobiety płacze
łez nie zobaczysz
łkania nie usłyszysz

jest tajemnicą
pod rzęsą duszy ukrytą

w jej oczach
niebo prawdę czyta
słońce gasi smutek

ze spokojem pije
dobre wino
jest dumna
że może kochać

lecz nigdy
nie będzie żebrać
o miłość

/wrzesień-2013/


#



jest jak tajemnica

jest wiatr
co włosów nie targa
usta w słowie rozchyla
 
nadchodzi łagodnie
myśli budzi
 
pod powieką
wyblakłe obrazy ożywia
 
czujesz
jak coś z oddali
 
dotyka
 
/wrzesień-2013/


#



wątła nić prawdy

słowa zaplątane
w abstrakcyjne obrazy
błądzą pomiędzy
zmierzchem a świtem
 
chcesz dotknąć prawdy
w alejach myśli czujesz ból
 
w mroku pustki
smuga światła zanika
 
nadzieja chłodem stopy liże

/wrzesień-2013/

#



niech dźwięczą

na obrzeżach języka
tyle słów niewypowiedzianych
cisną się na usta
chcą istnieć
w barwach dnia wczorajszego
i tym co ma nadejść
 
porywają myśli do tańca
szemrzą uczuciem
swawolą w snach

rozciągają świt
wplątują w prozę życia
 
każdą sylabą
osiadają na piórze poety
by za jego przyczyną
wyjść z ciemności
nabrać kształtów
w rymy ułożyć
wzrokiem dać uchwycenie
 
więc
niech będą dźwiękiem
słowem dla słowa
 
poezją

/13.09.2013/

 


 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
  Przycisk Facebook "Lubię to"
stronę odwiedziło już 103378 odwiedzający (306775 wejścia) - dziękuję
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja